Jaki procent zarobków zawodnika MMA powinien pobierać jego menadżer?

Ilu zawodników powinien maksymalnie mieć menadżer MMA? Jaki procent powinien pobierać z ich wynagrodzenia? O opinie na ten temat w programie "Koloseum" zapytaliśmy samych menadżerów. Nasi goście nie owijali w bawełnę i udzielili konkretnych odpowiedzi.
Paweł Kowalik, menadżer z grupy MMA Cartel, uważa, że liczba zawodników nie powinna być zbyt duża, żeby każdy z nich mógł czuć się zadbany.
ZOBACZ TAKŻE: "Nie jestem zadowolony, że rywalem Jana Błachowicza jest Israel Adesanya"
- W pewnym momencie miałem ponad 40 zawodników i własną organizację. Na początku trudno było już odbierać telefony, a potem przestałem odbierać, bo było tego już za dużo. To jest jednak praca i mimo, że jest związana z pasją ważne jest, żeby mieć od tego ucieczkę. Bo ja przez prawie osiem lat żyłem głównie tym i na pytania "co u ciebie?" odpowiadałem "ten się bije wtedy, a ten wtedy". Nie było u mnie ucieczki od MMA, a zredukowanie tego wszystkiego o połowę było podstawą, żeby móc to dalej ciągnąć - przyznaje Paweł Kowalik.
A jaki procent wynagrodzenia zawodnika powinien trafiać do menadżera?
- Uważam, że powinno być tak, żeby obu stronom pasowało. Jeżeli dwóch dorosłych ludzi się dogaduje na cokolwiek i obu im to pasuje, to znaczy, że jest dobrze - odpowiada Artur Ostaszewski, szef grupy menadżerskiej Shocker MMA Solutions.

- To sprawa indywidualna, przy czym uważam, że nie jest to praca, za którą powinno się brać więcej niż 20 procent, bo wtedy najmniej na tym wszystkim zarobi zawodnik. Jeżeli menadżer i trener mają więcej niż zawodnik, to znaczy, że coś jest nie tak. W dawnych czasach słyszałem nawet o 60 procentach, a jak zaczynałem osiem lat temu, to jednak ponad 30 procent było normą - ocenia Paweł Kowalik.
Z obiema opiniami zgadza się Artur Gwóźdź, właściciel grupy Artnox Fight Sport, a także matchmaker organizacji Babilon MMA.
- Wszystko zależy od kilku czynników. Zależy od tego, jak menadżer prowadzi swoją pracę. Jest menadżer, który załatwia walki i na niczym innym się nie skupia, a jest menadżer, który prowadzi kariery zawodników, łącznie z mediami społecznościowymi - tak jak Artur czy ja - w niektórych przypadkach. Ale też przede wszystkim rozmawia o sponsorach - tak jak my to robimy w trójkę. Jeżeli tak to wygląda, to wiadomo, że te uwarunkowania są zdecydowanie większe niż typowe 10 procent - zwraca uwagę Artur Gwóźdź.
Cały fragment rozmowy i opinie sportowców na ten temat w załączonym fragmencie wideo.
