Kat Bayernu bez respektu do Manuela Neuera: Założyliśmy sobie, że wykorzystamy wszystkie rzuty karne
Broniący trofeum Bayern Monachium odpadł w II rundzie Pucharu Niemiec, po wyjazdowej porażce w rzutach karnych 5-6 z drugoligowym zespołem Holstein Kiel (2:2). Jeden z bohaterów ekipy z zaplecza niemieckiej elity - Fin Bartels po meczu zabrał głos na temat sensacyjnego zwycięstwa zespołu z Kilonii.
Napastnik gości Robert Lewandowski wykorzystał swoją "jedenastkę". Po 90 minutach i dogrywce było 2:2. Lewandowski rozpoczął mecz na ławce rezerwowych, a na boisko wszedł w 74. minucie. Wtedy jeszcze Bayern prowadził z ekipą z Kilonii 2:1.
W 14. minucie do siatki gospodarzy trafił Serge Gnabry. W 37. min. wyrównał skrzydłowy Fin Bartels. Blisko 34-latek został jednym z bohaterów spotkania, które zakończyło się sensacyjnym rozstrzygnięciem.
- Przez cały czas wierzyliśmy, że w tym meczu możemy sprawić wielką niespodziankę. Założyliśmy sobie, że wykorzystamy wszystkie rzuty karne i tak zrobiliśmy. Ale ogólnie myślę, że zanotowaliśmy bardzo dobry występ i w pełni zasłużyliśmy na ten awans. Na tle mistrza Niemiec zaprezentowaliśmy wysoki poziom - przyznał Bartels, który doprowadził w pierwszej połowie do wyrównania (gol na 1:1) oraz wykorzystał decydującą jedenastkę w serii rzutów karnych.
Aufgewacht und festgestellt: Es war kein Traum – es ist wirklich passiert!😍
— Holstein Kiel (@Holstein_Kiel) January 14, 2021
__________________#KSVFCB 8:7 #DFBPokal #KielAhoi #Holstein #Kiel pic.twitter.com/bWls8l9XqT
Wcześniej, bo na początku drugiej połowy, pięknego gola z rzutu wolnego dla Bawarczyków strzelił Leroy Sane. Spotkanie rozgrywano w trudnych warunkach, przy silnym wietrze i padającym śniegu, choć murawa była w dobrym stanie.
ZOBACZ TAKŻE: Robert Lewandowski najlepszym piłkarzem w historii Polski?
Ambitni gospodarze cały czas dążyli do zmiany rezultatu i w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry dopięli swego. Po dośrodkowaniu z lewej strony gola głową strzelił Hauke Wahl. Ten sam zawodnik jako pierwszy w serii jedenastek pokonał Manuela Neuera. Trener Bayernu Hansi Flick, oglądający mecz w grubej czapce, złapał się za głowę...
Dogrywka nie przyniosła goli, więc o wszystkim musiały zdecydować rzuty karne. W pięciu pierwszych seriach nikt się pomylił. Lewandowski podszedł jako pierwszy - grecki golkiper Ioannis Gelios wyczuł jego intencję i był dość bliski odbicia piłki, ale ta wpadła tuż obok słupka.
Przy stanie 5-5 w serii karnych pomylił się Hiszpan Marc Roca, wprowadzony pod koniec drugiej połowy - jego strzał obronił Gelios. Po chwili Bartels wykorzystał "jedenastkę" dla gospodarzy i sensacja stała się faktem.
Monachijski klub jest rekordzistą pod względem triumfów w tych rozrywkach - sięgnął po Puchar Niemiec 20 razy. Jednak w środę Bawarczycy przeżyli upokorzenie. Bayern po raz pierwszy od 17 lat poniósł porażkę w Pucharze Niemiec z drużyną z niższej klasy. W poprzednich sezonie zespół Lewandowskiego wygrał również m.in. Ligę Mistrzów i triumfował w Bundeslidze, w której obecnie jest liderem po 15. kolejkach.
Holstein zajmuje trzecie miejsce w drugiej lidze. W kolejnej rundzie Pucharu Niemiec rywalem tej drużyny będzie również drugoligowy Darmstadt 98. Rezerwowym w ekipie z Kilonii był Duńczyk Mikkel Kirkeskov, do niedawna piłkarz Piasta Gliwice.
Przejdź na Polsatsport.plGute Nacht und #KielAhoi. pic.twitter.com/wJLE4tIUy3
— Holstein Kiel (@Holstein_Kiel) January 14, 2021