Marek Koźmiński o odejściu Jerzego Brzęczka: Nie wydarzyło się nic, co mogłoby wskazywać na taki zwrot w sprawie
Prezes PZPN-u Zbigniew Boniek nie chciał komentować decyzji o nagłym zwolnieniu selekcjonera Brzęczka, ale udało nam się uzyskać opinię w tej sprawie wiceprezesa Marka Koźmińskiego, który kandyduje na objęcie schedy po Bońku.
Michał Białoński, Interia: Jak pan zareagował na woltę, jaka zaszła w sprawie Jerzego Brzęczka?
Marek Koźmiński, wiceprezes PZPN-u: Otrzymałem wczoraj telefon od prezesa Bońka w tej sprawie. Zachował się lojalnie, bo przekazał mi tę informację, zanim została ogłoszona. Poruszył kilka kwestii związanych z tym tematem. Byłem zaskoczony.
Tylko zaskoczony? Przecież prezes jeszcze w listopadzie stał murem za Brzęczkiem. W okresie świątecznym kadra Brzęczka nie przegrała żadnego meczu.
- Oczywiście, to prawda, że nie wydarzyło się nic, co mogłoby wskazywać na taki zwrot w sprawie. Tyle jednak mam do powiedzenia. Nie jestem osobą, która będzie publicznie ujawniała argumentację prezesa. Prezes zachował się fair wobec mnie. Przekazał mi podjętą jednoosobowo decyzję, ja ją szanuję. Coś mi powiedział w sprawie argumentacji, ale mediom to on sam powinien o tym opowiedzieć.
Zobacz także: Bilans meczów reprezentacji Polski pod wodzą Jerzego Brzęczka
Ale może pan przecież powiedzieć czy ta argumentacja pana przekonała?
- Jestem zaskoczony - to jest dobre słowo. Nic się nie wydarzyło, nie stało istotnego, aby dokonywać takiego ruchu.
Jerzy Brzęczek to pana kolega z boiska, razem wywalczyliście wicemistrzostwo olimpijskie w Barcelonie. Jak zareagował na zwolnienie?
- Nie miałem możliwości porozmawiania jeszcze z nim. Porozmawiamy za dwa-trzy dni. Nie mogłem do Jurka zadzwonić, wiedząc o tym, co się szykuje. Tak się nie robi. Ale na pewno teraz się zdzwonimy. Podziękuję mu za wspaniały czas w reprezentacji. To mój kolega, przyjaciel. Co mogę więcej zrobić?
Przejdź na Polsatsport.pl