Matthew Anderson trafił do szpitala. Musi odpocząć od gry
Jak donosi włoski dziennikarz zajmujący się siatkówką, Gian Luca Pasini, amerykański gwiazdor Matthew Anderson znalazł się w szpitalu z powodu zapalenia wyrostka robaczkowego. Nie wiadomo ile potrwa przerwa w grze zawodnika rodem z USA.
Anderson znajduje się w swoim kraju, gdzie dochodzi do pełni zdrowia po tym, jak zdiagnozowano u niego zapalenia wyrostka. To oznacza, że sam zainteresowany będzie musiał odpocząć od gry w siatkówkę w najbliższym czasie.
"Jak sam poinformował, Matt Anderson nie może jeszcze wrócić do gry. Trafił do szpitala, gdzie przeszedł zabieg wycięcia wyrostka robaczkowego. Obecnie dochodzi do zdrowia" - napisał Gian Luca Pasini na łamach La Gazzetta dello Sport.
Zobacz także: Profesor bloku! Piotr Nowakowski popisał się niezwykłym wyczynem (WIDEO)
Anderson od 2020 roku występuje w chińskim zespole Fudan University Szanghaj - 15-krotnym mistrzu kraju. Jego barwy w przeszłości reprezentowali m.in. Tine Urnaut, Facundo Conte, Cristian Savani czy Georg Grozer.
33-letni Anderson występuje na pozycji przyjmującego oraz atakującego. Największe sukcesy święcił z Zenitem Kazań. Grając w rosyjskim klubie w latach 2012-2019 zdobył pięć mistrzostw oraz pięć pucharów kraju, a także cztery trofea Ligi Mistrzów. Z reprezentacją Stanów Zjednoczonych sięgnął po Ligę Światową w 2014 roku, a także brązowe medale mistrzostw świata (2018) i igrzysk olimpijskich (2016).
Przejdź na Polsatsport.pl