"Maryna Gąsienica-Daniel może zacząć myśleć o podium w Pucharze Świata"
Małgorzata Tlałka-Długosz, dwukrotna uczestniczka igrzysk w narciarstwie alpejskim, uważa, że miejsca, które zajmuje Maryna Gąsienica-Daniel w Pucharze Świata pozwalają zacząć myśleć o podium. - Miała już pojedyncze przejazdy na takim poziomie - zaznaczyła.
W weekend w Kranjskiej Gorze Polka była w slalomie gigancie 10. i 11.
- Przede wszystkim serdeczne gratulacje dla Maryny. Bardzo się cieszę, że zaczyna się pojawiać w okolicach czołowej dziesiątki zawodów PŚ, bo to jest dobra ścieżka do tego, żeby zacząć myśleć o podium. Według mnie powinna przygotowywać się do tego mentalnie, zwłaszcza że miała już przejazdy, które dawały jej miejsca "w trójce - powiedziała Tlałka-Długosz.
Zobacz także: Alpejski PŚ: Corinne Suter wygrała zjazd w Val d'Isere
Olimpijka z Sarajewa (1984), gdzie była szósta w slalomie, i Calgary (1988) i trzykrotna uczestniczka mistrzostw świata jest zdania, że 26-letnia Gąsienica-Daniel jeździ teraz najlepiej w karierze, mimo że powróciła do rywalizacji po wielomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją. W tym sezonie już sześciokrotnie zdobyła pucharowe punkty, czyli tyle samo razy, co we wszystkich wcześniejszych startach.
- Obserwuję ją i widzę w niej wiele pozytywnej energii. Wydaje mi się, że stała się bardzo dojrzałą zawodniczką. Patrząc na to jak jeździ widać spokój, pewność i niesamowitą solidność. No i ogrom pracy, jaką wykonała po kontuzji, bo bez tego powrót nie byłby możliwy. To są atuty, dzięki którym właśnie wchodzi się na pucharowe podium - oceniła.
Gdy sportowiec zaczyna odnosić sukcesy, pojawia się szum medialny, rosną też oczekiwania kibiców. Jak sobie z tym radzić?
- To znaczący problem, ale także integralna część sportu. Z drugiej strony ważniejsze, jaką presję nakłada na siebie sam zawodnik i czego od siebie oczekuje. Dużą rolę odgrywa tu działanie i zachowanie sztabu szkoleniowego, ważne jest wsparcie psychologa - podkreśliła była alpejka.
Dodała, że kolejnym niezwykle ważnym elementem jest rywalizacja.
- Nie myślę o tej np. pucharowej, ale tej wewnętrznej, w kraju. Moim zdaniem w Polsce brakuje grupy, z którą Maryna mogłaby trenować, kogoś, kto lada dzień zacząłby ją mocno naciskać. To ma ogromne znaczenie dla obu stron - młodzież uczy się od najlepszej, a ta czuje akurat w tym wypadku niezwykle pozytywnie wpływającą na sportowy rozwój presję - zauważyła.
Tlałka-Długosz uważa, że biorąc pod uwagę olbrzymią liczbę narciarzy w Polsce, od lat powinna już mocno działać co najmniej kadra B.
- A tymczasem PZN właściwie nie stworzył nawet kadry juniorek... Jest jedna Maryna, ale co dalej? Taka sytuacja jest niestety od wielu, wielu lat, więc uważam, że to naprawdę najwyższa pora, żeby o poważnie podyskutować - dodała.
Slalom gigant to koronna konkurencja 26-letniej Gąsienicy-Daniel. 16 i 17 grudnia zwyciężyła właśnie w niej w zawodach Pucharu Europy w austriackim Hippach, a w klasyfikacji PŚ jest w gigancie 14.
- A ja uważam, że jeszcze więcej pewności siebie i własnych umiejętności dałaby druga konkurencja. To kolejny czynnik, który zdjąłby z niej presję. Ona ma fantastyczne warunki fizyczne, żeby być świetną slalomistką, pokazują to wyniki w kombinacji, slalomie równoległym czy gigancie równoległym. Moim zdaniem powinna o tym także pomyśleć - podsumowała Tlałka-Długosz, czterokrotna medalistka Uniwersjady.
Gąsienica-Daniel zadebiutowała w zawodach Pucharu Świata 28 grudnia 2011 roku w Lienzu, gdzie nie ukończyła giganta. Pierwsze pucharowe punkty zdobyła 24 lutego 2017 w Crans-Montana, zajmując 26. pozycję w superkombinacji.
W 2014 roku wystartowała w igrzyskach olimpijskich w Soczi, gdzie zajęła 32. miejsce w gigancie. Natomiast trzy lata później na mistrzostwach świata w w Sankt Moritz była 23. w superkombinacji.
Przejdź na Polsatsport.pl