Kaczmarek: Nowemu, włoskiemu selekcjonerowi Polaków powinien pomagać Jacek Magiera
Bogusław Kaczmarek był w kadrze asystentem Leo Beenhakkera. W lidze prowadził wiele zespołów. Od lat celnie i z humorem komentuje też wydarzenia w polskiej piłce. Co sądzi na temat zwolnienia Jerzego Brzęczka i dlaczego akurat Jacka Magierę widzi w sztabie nowego selekcjonera reprezentacji Polski?
CEZARY KOWALSKI: Jest pan zdziwiony zwolnieniem Brzęczka?
BOGUSŁAW KACZMAREK: Czasem tej decyzji na pewno. Bo przecież bywało wokół selekcjonera już bardziej gorąco. Najpierw tak książka, później Lewandowski z Włochami, który nie oddaje strzału na bramkę i jeszcze podważa warsztat trenera. To zwolnienie, gdzieś tam nad Brzęczkiem wisiało, ale ostatnio o nim ucichło. Przyszłość pokaże, czy to był słuszny ruch. Nie jest żadną tajemnicą, że zdecydował Zbigniew Boniek, nikt inny nie miał na to wpływu. Sam mówi, że intuicja nigdy go nie zawodzi.
Żal panu Brzęczka?
Jurek nie zostawił spalonej ziemi, więc nie jest tak, że jego robota poszła na marne. Poza tym mówiąc nieco żartobliwie: grał przez dwa i pół roku w totolotka, a na koniec trafił szóstkę.
Mówi pan o zarobkach w kadrze?
Moim zdaniem tak dobrze nie zarabiał podczas swojej kariery piłkarskiej w Austrii. Pracował z kadrą dość długo, a jeszcze dostał podwyżkę. Najważniejsze jednak, że przygotował drużynę, do tego aby miała szansę odnieść sukces.
Pan ciągle żartuje?
Wręcz przeciwnie. Włoch, który to weźmie obojętnie czy będzie się nazywał nazwisko Giampaolo czy Leonardo da Vinci, przyjdzie na gotowe. A w każdym razie będzie miał ułatwioną robotę. Bo ta drużyna ma już kształt. Pozwolą państwo, że wymienię: Szczęsny w bramce, Bereszyński z prawej strony, trzech muszkieterów w środku: Glik, Bednarek i Dawidowicz, którego trzeba jak najszybciej odkurzyć, bo świetnie gra we Włoszech. Selekcjoner z Włoch będzie dobrze wiedział. Możemy grać śmiało trójką obrońców, a na tym lewym wahadle sprawdzi się nawet Reca, bo nie musi aż tak dobrze bronić. Na prawej stronie Grosicki albo Jóźwiak. Jest ten Płacheta, żywioł nieokiełznany, piłkarski lekkoatleta. Dawno nie widziałem gościa z takim przyspieszeniem. I jakie bogactwo w środku: Linetty, Bielik, Krychowiak musi wrócić do dobrej formy, Klich, Zieliński, Szymański. W ataku do Lewandowskiego wróci Milik. Za chwilę zacznie przecież grać w nowym klubie.
Czyli trener z Włoch przyjdzie na gotowe...
W dużej mierze ma już system naczyń połączonych, tak jak to było w czasach Nawałki, kiedy wszystko opierało się na tercecie: Błaszczykowski, Lewandowski, Piszczek. Jeśli spojrzy na tę drużynę chłodnym okiem i zastosuje system 3-5-2, który jest włoską specjalnością i akurat teraz doskonale pasuje do tego składu personalnego, to się okaże, że żaden z selekcjonerów od lat nie miał tak komfortowej sytuacji na starcie. Tu przecież nie chodzi o trenowanie, ale o dobry pomysł, dobry bajer i polaryzację tej piłkarskiej sceny. Eliminacje do mundialu, które za chwilę startują, będą poligonem przed Euro. Ten czas plus turniej, który przyszły trener dostał na tacy, są wystarczającym czasem do oceny jego pracy.
Kto powinien być w sztabie?
Na pewno nowy selekcjoner przywiezie ze sobą trenera od przygotowania fizycznego i analityka, ale powinno się też znaleźć miejsce dla Polaka, który w tym czasie się podszkoli, a później przejmie zabawki.
Ma pan takiego faworyta?
Tak. Jacka Magierę.
Ale przecież nic nie wygrał...
Zrobił mistrzostwo, pokazał, że potrafi zarządzać zespołem w Lidze Mistrzów, owszem nie powiodło mu się w młodzieżowych mistrzostwach w Polsce, ale w tej piłce młodzieżowej ma coraz większe rozeznanie. To mądry, wyważony chłopak, który szybko się uczy. Taki jest mój typ, nie muszę się z niego tłumaczyć (śmiech).
Przejdź na Polsatsport.pl