Ogromny pech angielskiego obrońcy. W ligowym hicie strzelił dwa samobóje
W hicie 25. kolejki League One (trzeci poziom rozgrywkowy w Anglii), drużyna Portsmouth uległa na własnym terenie Hull City aż 0:4. To spotkanie szczególnie źle wspominał będzie środkowy obrońca zespołu gospodarzy - Jack Whatmough. Stoper Portsmouth dwukrotnie podczas sobotniego meczu pokonał własnego bramkarza. 24-latek niefortunnie interweniował w 23. i 63. minucie gry.
Whatmough, który przygodę z futbolem rozpoczynał w akademii FC Southampton przez całą seniorską karierę występuje w Portsmouth i jest filarem tej ekipy. Jednak w sobotę bardzo wydatnie przyczynił się do sromotnej porażki z Hull City. Mimo, że "Tygrysy" wygrały aż 4:0, zaledwie dwa z czterech trafień były autorstwa zawodników z KCOM Stadium. Whatmough przeżył istny piłkarski horror, gdyż dwukrotnie skierował piłkę do własnej bramki.
Były młodzieżowy reprezentant Anglii (U-18 i U-19) najpierw pokonał własnego bramkarza Craiga MacGillivray'a w pierwszej połowie w 23. minucie. W drugiej połowie jego koszmar tylko się pogłębił. Wynik dla byłego zespołu Kamila Grosickiego podwyższył George Honeyman w 61. minucie, a 120 sekund później po raz drugi Whatmough skierował futbolówkę do bramki strzeżonej przez swojego szkockiego kolegę z drużyny.
Golkiper ze Szkocji po raz czwarty wyciągał piłkę z siatki już w doliczonym czasie gry. Wynik na 4:0 dla Hull City ustalił Josh Magennis. Dzięki okazałemu zwycięstwu "Tygrysy" objęły prowadzenie w ligowej tabeli na poziomie League One. Goście mają na koncie 45 punktów. Z kolei Portsmouth zgromadziło o cztery "oczka" mniej i gospodarze sobotniego starcia plasują się na czwartym miejscu w stawce. Piłkarze z Kingston upon Hull rozegrali jednak o jedno spotkanie więcej od zespołu z Fratton Park.
Defeat at Fratton.#Pompey
— Portsmouth FC (@Pompey) January 23, 2021
Whatmough w tym sezonie League One rozegrał 20 meczów, w których strzelił dwa gole oraz zanotował jedną asystę. Niestety dla niego w dwudziestym występie ligowym dwa razy skierował piłkę do własnej bramki.
Przejdź na Polsatsport.pl