NBA: Los Angeles Clippers przedłużyli serię zwycięstw. Washington Wizards wrócili do gry
Koszykarze Los Angeles Clippers pokonali w niedzielę u siebie Oklahoma City Thunder 108:100. Siódme zwycięstwo z rzędu pozwoliło im zrównać się dorobkiem z Los Angeles Lakers (13-4), liderami Konferencji Wschodniej ligi NBA. Washington Wizard wrócili do gry po dwóch tygodniach wymuszonej przerwy.
Kawhi Leonard uzyskał dla Clippers 34 punkty, dziewięć zbiórek i osiem asyst. Duży udział w drugim w ciągu trzech dni zwycięstwie nad ekipą "Grzmotów" mieli także Hiszpan Serge Ibaka - 17 pkt i sześć zbiórek, Reggie Jackson - 14pkt, Paul George - 11 pkt i Chorwat Ivica Zubac - 10 pkt i 11 zbiórek.
W zespole gości, który przegrał trzecie kolejne spotkanie, wyróżnili się Shai Gilgeous-Alexander - 23 pkt, siedem asyst i sześć zbiórek, George Hill - 22 pkt i Hamidou Diallo - 14pkt.
W tabeli Konferencji Zachodniej tuż za dwójką liderów z Los Angeles plasują się Utah Jazz (12-4), którzy legitymują się najdłuższą obecnie serią ośmiu wygranych.
ZOBACZ TAKŻE: W Hiszpanii Adam Waczyński jest w czołówce najskuteczniejszych w rzutach za trzy
Na Wschodzie zwycięstwa zbliżające ich do prowadzących Philadelphia 76ers (12-5) odnieśli Milwaukee Bucks (10-6) i Boston Celtics (9-6).
"Kozły", po dwóch porażkach w poprzednich meczach, pokonały na własnym parkiecie Atlanta Hawks 129:115. Grek Giannis Antetokounmpo, uzyskując dla zwycięzców 27 pkt, został szóstym graczem w historii klubu, który przekroczył liczbę 11 tysięcy zdobytych punktów. Liderami Atlanty byli De'Andre Hunter - 33 pkt (rekord kariery) i John Collins - 30 (sześć celnych trójek).
Drużyna z Bostonu przerwała serię trzech swoich porażek i trzech zwycięstw rywali, gromiąc u siebie Cleveland Cavaliers 141:103. Nawiększy udział w sukcesie wyrównanego zespołu "Celtów" mieli Jaylen Brown, który w 19 minut uzyskał 33 pkt, Kemba Walker - 21 i Carsen Edwards - 18. Najlepszy strzelec gości Collin Sexton uzbierał tylko 13.
ZOBACZ TAKŻE: Dobry mecz Michała Sokołowskiego przeciw liderowi ligi włoskiej
W San Antonio miejscowi Spurs wygrali z Washington Wizards 121:101. Australijczyk Patty Mills zdobył dla drużyny trenera Gregga Popovicha 21 pkt, a Dejounte Murray popisał się tzw. triple-double, notując po 11 punktów i zbiórek oraz 10 asyst.
Dla ekipy z Waszyngtonu był to pierwszy mecz od 11 stycznia. Sześć kolejnych zostało przełożonych z powodu zakażeń wirusem COVID-19 i braku wystarczającej liczby zawodników zdolnych do gry.
Lider klasyfikacji strzelców w NBA Bradley Beal (średnia 34,5) uzyskał dla "Czarodziejów" 31 pkt, a dwucyfrową zdobycz mieli jeszcze tylko Jerome Robinson - 16 i pozyskany awaryjnie ukraiński środkowy Alex Len - 11. Inna gwiazda gości Russell Westbrook, który wrócił do gry po ponaddwutygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją mięśnia czworogłowego, w 25 minut zanotował dziewięć punktów, osiem zbiórek i sześć asyst.
Drużyna przegrała, ale trener Scott Brooks cieszył się, że po zaledwie trzech dniach treningów, w ogóle wróciła na boisko.
- Cały ten sezon jest dla nas dziwny. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek znowu przechodził przez coś takiego. Kolejne mecze przekładane z dnia na dzień. Nie możemy się jednak nad tym rozwodzić, musimy zostawić to za sobą i cieszę się, że to zrobiliśmy - powiedział.
Z powodu protokołu medycznego związanego z epidemią koronawirusa przełożone zostało niedzielne spotkanie Memphis Grizzlies - Sacramento Kings.
Przejdź na Polsatsport.pl