Kamil Wolnicki wspomina Ryszarda Szurkowskiego: Miał niesamowitą siłę mentalną
- Jego syn zginął w zamachu na World Trade Center, co wstrząsnęło panem Ryszardem. Ten wypadek i to, co później się wydarzyło jest trudno opisać. Byłem u niego w ośrodku rehabilitacyjnym oraz kilkukrotnie w jego domu i mam wrażenie, że czasami to wyglądało tak, że to on pocieszał innych, którzy z nim rozmawiali, mimo że to dotyczyło jego osoby - powiedział Kamil Wolnicki, dziennikarz Przeglądu Sportowego oraz współautor książki o Ryszardzie Szurkowskim.
Przemysław Iwańczyk: Od momentu jego wypadku w 2018 roku fortuna nie sprzyjała wielkiemu mistrzowi.
Kamil Wolnicki: Fortuna nie sprzyjała wielkimi mistrzowi poza szosami już wcześniej. Tych nieszczęśliwych historii było więcej. Jego syn zginął w zamachu na World Trade Center, co wstrząsnęło panem Ryszardem. Ten wypadek i to, co później się wydarzyło jest trudno opisać. Byłem u niego w ośrodku rehabilitacyjnym oraz kilkukrotnie w jego domu i mam wrażenie, że czasami to wyglądało tak, że to on pocieszał innych, którzy z nim rozmawiali, mimo że to dotyczyło jego osoby.
Ryszard Szurkowski był człowiekiem niezłomnym. Jeżeli umówił się z kimś na rower o godz. 8:00, nawet mimo że wieczór dzień wcześniej przedłużał się do wczesnych godzin porannych. Bez względu na kondycję fizyczną, pukał do drzwi i mówił "jedziemy na rower".
Pamiętam taką historię ze Szkocji w 2006 lub 2007 roku. Dotarliśmy do hotelu bardzo późno. Była grupa ludzi. Byliśmy w Szkocji, więc szklanka szkockiej też była. Wieczór przedłużył się do 5:30. Pamiętam koło szóstej byłem w pokoju, udało się położyć. Przed siódmą ktoś puka do drzwi, budzę się zupełnie nieprzytomny, patrzę a pan Ryszard w białym kołnierzyku pyta się dlaczego nie jestem jeszcze gotowy. Miał potwornie wielką siłę mentalną i fizyczną. Stąd te jego sukcesy.
Zobacz także: Przesłanie Ryszarda Szurkowskiego dla sportowców. Piękne słowa zmarłego mistrza (WIDEO)
Nie wiem jak Ryszard Szurkowski zaistniałby w dzisiejszych czasach jako gwiazda sportu. W nim nie było tego gwiazdorstwa, które jest naturalne dla ludzi, którzy sięgają sportowych szczytów.
Aczkolwiek miał świadomość tego, co osiągnął. Ja poznałem Ryszarda Szurkowskiego, który nie miał wielkiego przywiązania do tej popularności. Może dlatego, że jego wszyscy znali. Tego gwiazdorstwa nie widziałem. Wręcz przeciwnie, raczej chłodny, analityczny umysł.
Trudno pisało się książkę o Ryszardzie Szurkowskim?
Różnie pisało się tę książkę. Ona miała dziwną konstrukcję, bo sporą jej część stanowi książka z 1980 roku, którą Ryszard Szurkowski pisał tylko z Krzysztofem Wyrzykowskim, przez to niektóre fragmenty się powtarzają,. Ale pan Ryszard tak chciał. Jeśli chodzi o samo pisanie, to nie było to trudne, bo pan Ryszard wiedział co chce opowiedzieć i pamięć do niektórych wydarzeń miał absolutnie niezwykłą. Potrafił opisywać swoje wyścigi ze szczegółami. Był jeden trudny moment, bo wiedziałem, że trzeba o to zapytać, a pan Ryszard nie chciał o tym mówić. Mam na myśli śmierć syna. Pan Ryszard zastanowił się chwilę i opowiedział ją. Przyznał, że opowie ją raz i tylko raz. Żeby dalej żyć z czymś takim, to trzeba mieć niezwykłą siłę.
Cała rozmowa pochodząca z programu "Atleci" w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl