EBL: Derby dla Anwilu Włocławek. Polski Cukier Toruń wciąż bez wygranej na wyjeździe
Damian Kulig: W meczach "na styku" po prostu wariujemy
Artur Mielczarek: Rzuty nie były najlepsze, ale liczy się zwycięstwo
Anwil Włocławek pokonał Polski Cukier Toruń 77:75 (19:30, 18:13, 23:14, 17:18) we wtorkowym meczu 24. kolejki Energa Basket Ligi. Gospodarze przegrywali jeszcze półtorej minuty przed końcem spotkania, potrafili jednak "wyrwać" zwycięstwo. Drużyna z Torunia przegrała trzynasty mecz wyjazdowy w tym sezonie. Zespół trenera Jarosława Zawadki jest jedynym w lidze, który nie zaznał smaku zwycięstwa poza własną halą.
Torunianie nie wygrali pomimo tego, że cztery i pół minuty przed końcową syreną prowadzili 75:68. Od tego momentu nie potrafili jednak znaleźć drogi do kosza. Dwie "trójki" Ivana Almeidy dały Anwilowi remis, a wygraną zapewnił Kyndall Dykes. 50 sekund przed zakończeniem spotkania trafił za dwa punkty.
Przez większą część wtorkowego spotkania wydawało się, że to Anwil zejdzie z parkietu pokonany. Polski Cukier grał ciekawie i rozważnie, ale... tylko do przerwy. Goście zimną krew stracili już w trzeciej kwarcie, gdy dali rywalom odrobić wszystkie straty. W czwartej znów wyszli na prowadzenie, ale ostatnie minuty były w ich wydaniu katastrofalne.
- Mecz przegraliśmy moim zdaniem nie w ostatnich minutach, ale w trzeciej kwarcie, którą przegraliśmy 14:23. Do przerwy graliśmy rozsądnie i z głową. Później pojawiło się zbyt wiele strat i to była główna przyczyna naszej porażki. W czwartej kwarcie znów prowadziliśmy i była nadzieja na wygraną. Dwie trójki Ivana Almeidy przesądziły o ostatecznym rezultacie - powiedział trener Zawadka.
Bartosz Diduszko przyznał, że trudno mu skomentować takie rozstrzygnięcie.
- Kolejny raz nie "dowozimy" meczu do końca. To niezwykle frustrujące. Walczyliśmy, daliśmy z siebie wszystko. Przez 38 minut było dobrze, a potem daliśmy rywalom oddać zbyt wiele rzutów - ocenił koszykarz Polskiego Cukru.
ZOBACZ TAKŻE: Co za rzuty! Medford dwa razy trafił z połowy boiska!
- Mecz był pełen emocji. Oba zespoły wiedziały, że aby myśleć o play off nie można już sobie pozwolić na porażkę. Szczególnie dotyczyło to nas. Cieszę się, że to, co ustaliliśmy w przerwie, w jakiś sposób zafunkcjonowało. Nasza gra w ataku nie wygląda jednak nadal tak, jak powinna. Próbujemy to zmienić. Dziś najważniejsza jest wygrana - stwierdził z kolei trener Anwilu Przemysław Frasunkiewicz.
Andrzej Pluta jr. ocenił, że on i jego koledzy pokazali charakter i wygraną "wyszarpali".
- Musimy pracować nad wieloma rzeczami, które są do poprawy. Skupiamy się na kolejnych rywalach - powiedział.
Najskuteczniejsi w drużynie Anwilu w meczu z Polskim Cukrem byli Kyndall Dykes - 20 pkt oraz Ivan Almeida 14 pkt. W drużynie gości wyróżnili się Donovan Jackson - 20 oczek i Damian Kulig 17 pkt oraz 10 zbiórek.
ZOBACZ TAKŻE: King lepszy od Arged BMSlam Stali
Trener Frasunkiewicz dodał, że jest szansa na dłuższy kontrakt Dykesa we Włocławku. Z obu stron są chęci zagwarantowania dalszej współpracy. Z zespołu odszedł za to do Legii Warszawa Rosjanin Walerij Lichodiej, który w obecnej sytuacji kadrowej byłby jednym z siedmiu obcokrajowców w składzie.
Po spotkaniu derbowym oba zespoły z Kujaw i Pomorza mają bilans łączny 9-15. Potrzebują w ostatnich sześciu kolejkach dużej liczby zwycięstw, aby myśleć o awansie do play off.
Anwil Włocławek - Polski Cukier Toruń 77:75 (19:30, 18:13, 23:14, 17:18)
Anwil Włocławek: Kyndall Dykes 20, Ivan Almeida 14, Shawn Jones 12, Curtis Jerrells 10, Krzysztof Sulima 7, Artur Mielczarek 6, Ivica Radic 4, Rotnei Clarke 2, Andrzej Pluta jr 2, Wojciech Tomaszewski 0,
Polski Cukier Toruń: Donovan Jackson 20, Damian Kulig 17 (10 zb.), Aaron Cel 13, Carlton Bragg Jr 8, Bartosz Diduszko 8, Obie Trotter 5, Marko Ramljak 4, Michał Samsonowicz 0, Keyshawn Woods 0.
Przejdź na Polsatsport.pl