Zbigniew Boniek: Na wieść o kolejnej kontuzji Bielika łza stanęła mi w oku
Zbigniew Boniek: Na wieść o kolejnej kontuzji Bielika łza stanęła mi w oku
Zbigniew Boniek: Ludzie przyzwyczaili się widzieć mnie z 8 kg nadwagi, a ja wziąłem się za siebie
- Informację o kolejnej kontuzji Krystiana Bielika przyjąłem nie tylko z wielkim bólem, ale naprawdę łza w oku mi stanęła. Byłem tym, który kilkanaście razy do Krystiana dzwonił. Skontaktowałem się też z trenerem Paulo Sousą, który mówił, że dzwonił do Krystiana i też z nim rozmawiał. Więcej niż wesprzeć go, to my nie możemy, natomiast na pewno jest to rzecz przykra i niesamowicie trudna - przyznał prezes PZPN Zbigniew Boniek w rozmowie z dziennikarzem Polsatu Sport Przemysławem Iwańczykiem.
Przemysław Iwańczyk: Krystian Bielik po raz drugi zerwał więzadło krzyżowe w tym samym kolanie. To wielka tragedia tego piłkarza. Podejrzewam, że serce i pana bardzo mocno zabolało.
Zbigniew Boniek: Muszę powiedzieć, że przyjąłem tę informację nie tylko z wielkim bólem, ale naprawdę łza w oku mi stanęła. Byłem tym, który kilkanaście razy do Krystiana dzwonił. Nawet w tzw. martwym okresie, kiedy był w fazie rehabilitacji. Ostatnio też z nim rozmawiałem po kilku spotkaniach, gratulowałem mu bycia zawodnikiem meczu, zawodnikiem miesiąca itd. Bił z niego entuzjazm i chęć do gry. To co się stało, jest smutne zarówno dla niego indywidualnie, jak i dla reprezentacji Polski. Zawsze miło i sympatycznie jest mieć o jednego dobrego zawodnika więcej. Natomiast jestem przekonany, że w życiu zawsze warto widzieć różne rzeczy pozytywnie. Uważam, że Krystian po operacji, kiedy wszystko się ułoży, dojdzie do wniosku, że pod koniec roku znowu będzie mógł wyjść na boisko. Musi się do tego wszystkiego przyłożyć - mentalnie i psychicznie. Musi dać sobie z tym radę. My będziemy na niego spokojnie czekali. Skontaktowałem się też z trenerem Paulo Sousą, który mówił, że dzwonił do Krystiana i też z nim rozmawiał. Więcej niż wesprzeć go, to my nie możemy, natomiast na pewno jest to rzecz przykra i niesamowicie trudna. Mam nadzieję, że Krystianowi nie zabraknie siły, woli, psychiki i mentalności, żeby sobie z tym poradzić.
W Polsce każda kontrowersyjna decyzja wywołuje lawinę komentarzy, ale mam nadzieję, że po zamianie selekcjonera, której pan dokonał, kurz powoli opada i wszyscy zaczynają postępować w myśl zasady "wszystkie ręce na pokład" - w imię Euro 2020.
I bardzo dobrze. Ja sobie zdaję sprawę, że każdy był trochę zdziwiony tym ruchem, ale zrobiłem go z bólem serca tylko i wyłącznie dlatego, że byłem przekonany, że to było dobre wyjście dla polskiej reprezentacji. Nie brałem tu pod uwagę aspektów ludzkich. Rozumiem, że trener Jerzy Brzęczek może mieć do mnie żal, ale ja muszę kierować się innymi wartościami. Ja wiem, co się dzieje od "zakrystii" w tej kadrze. Gdyby wszystko pasowało, to takiego ruchu bym nie robił. Zrobiłem to po to, żeby było lepiej. A czy będzie? Zobaczymy. A co do krytyki, to mam 64 lata i z każdą mogę się spotkać. Jeżeli jest dobra, to nie ma problemu. Natomiast widzę, że niektórzy ludzie, uważający się za poważnych, krytykowali pana Sousę, nie wiedząc nawet kim jest, jak wygląda i czy w ogóle prowadził jakąkolwiek drużynę. Tak typowo po naszemu. Ale trzeba patrzeć do przodu, z optymizmem, miejmy nadzieję, że nawet ci, którzy byli negatywnie nastawieni, pomogą reprezentacji. Prosił o to nawet nowy selekcjoner - w imieniu swoim i drużyny. Mam nadzieję, że wrócimy do klimatu, w którym wszyscy będziemy czuli się kibicami reprezentacji Polski, chcąc pomóc reprezentacji, żeby osiągała dobre wyniki. Bo nie da się ukryć, że sport jest takim odlotem od szarości, codzienności, pracy, problemów i pandemii.
Zapytam o pańskie zdrowie, bo po konferencji, kiedy przedstawiał pan nowego trenera reprezentacji Paulo Sousę, wielu internautów dopytywało, czy wszystko u pana w porządku. Pan natychmiast wszystkie te spekulacje zdementował, mówiąc, że miewa się naprawdę świetnie. Zresztą - widać. Wszystko jest OK?
Moje zdrowie? Czuję się fantastycznie, tylko ludzie się przyzwyczaili przez osiem lat widzieć Bońka z ośmioma kilogramami nadwagi. Niby szczupłego, ale z nadwagą. Natomiast teraz się za siebie wziąłem. Trochę padla, trochę biegania, trochę innych historii. Czuję się znakomicie. Covid-19 mnie dotknął, ale w sposób zupełnie lekki, więc jest miło i sympatycznie.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl