Magiera: Order dla Legendy
Tomasz Wójtowicz został w sobotę odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Uroczystość odbyła się w jego domu w Lublinie. Miałem wielki honor i zaszczyt w niej uczestniczyć. Gratulacje Tomek. Odznaczenie w imieniu prezydenta RP wręczył minister Andrzej Dera.
Kiedy pierwszy raz zawitałem do domu Tomasza ogromne wrażenie zrobiła na mnie - jak to mówi małżonka Tomasza, Ania - izba pamięci. To dość duże i przestronne pomieszczenie, taki wspominkowy pokój chwały, a w nim mnóstwo trofeów i pamiątek. Złoty medal olimpijski, złoty medal mistrzostw świata, pierścień z Hall of Fame, certyfikat przyznania miejsca pośród ośmiu najlepszych siatkarzy w historii dyscypliny, medal za zdobycie Pucharu Europy, medale mistrzostw Polski, medale mistrzostw Włoch. Na pytanie, czy wszystko się zgadza, z sobie wrodzonym poczuciem humoru Tomasz odpowiada: - No nie bardzo - w tym miejscu pojawia się szczery i charakterystyczny śmiech. - Nie mam złota mistrzostw Europy. Są cztery srebrne medale, ale zamiast nich wolałbym mieć jeden złoty.
Cały Tomasz. Nasza Legenda. Dzisiaj rozgrywa swój najważniejszy mecz w życiu. Przeciwnik jest wyjątkowo silny i nie chce odpuścić, ale nie ma pojęcia, że trafił na rywala równego sobie. - Zawsze byliśmy ambitni, ja też. Nauczyliśmy się walki i teraz też będziemy walczyć. To trochę taki mój życiowy tie-break, ale jak wiesz my z drużyną te piąte sety z reguły wygrywaliśmy.
ZOBACZ TAKŻE: Jak Tomasz Wójtowicz skomentował odznaczenie? W swoim stylu...
Z całej złotej ekipy 1974 właśnie z Tomaszem znam się najlepiej. Najdłużej na pewno nie, bo wcześniej poznałem Stanisława Gościniaka, Ryszarda Boska i Wiesława Czaję, ale to nie o to chodzi. W tym miejscu nie będę ukrywał, że bardzo lubiłem z Tomkiem komentować mecze - na razie z powodów zdrowotnych ma przerwę, ale wierzę, że do nas wróci - i w żaden sposób nie zgadzam się z opinią części kibiców, która uważa, że Tomek za mało mówi podczas transmisji. Tu nie chodzi o to, żeby mówić dużo.
Posłuchajcie tego co mówi i jak mówi, doceńcie to, że zawsze robi to bez złośliwości, uszczypliwości i zwykłego zalewającego nasz świat hejtu. Do tego w niebagatelny sposób potrafi spojrzeć na rzeczywistość. Kiedyś rozmawialiśmy na antenie o jakimś zawodniku, ja przygotowałem cały wywód na temat możliwości tego siatkarza i jego ówczesnej dyspozycji, do tego jeszcze oczekiwań środowiska i tak po trzech minutach monologu pytam Tomka, dlaczego on - ten zawodnik - nie gra w podstawowym składzie? Co usłyszałem w odpowiedzi? Że jakby był w formie, to by grał!
Na koniec jeszcze jedna historia, którą Tomek zna i z której śmieje się do łez, kiedy ją sobie przypominamy. Nie pamiętam już, kto w naszej redakcji wymyślił mu ksywę „Legenda”, ale przyjęła się ona bardzo dobrze. Któregoś dnia mój syn, który miał wtedy może ze trzy lata przybiegł do mnie do pokoju i krzyknął - tata, tata, chodź szybko, w telewizji mówią o twoim koledze. Ha, okazało się, że w jakichś wiadomościach był prezentowany materiał o samochodach marki Trabant. Młody usłyszał, że to enerdowska... „legenda” techniki i tak skojarzył fakty.
Trzymajmy kciuki za Tomka. Zdrowia Legendo!