Siódmy Super Bowl dla Toma Brady'ego, Tampa Bay demolują Chiefs!
Ponad 25 tysięcy fanów na Raymond James Stadium - najwięcej w amerykańskim sporcie od początku pandemii - mogło oglądać w akcji Toma Brady'ego i będzie mogło opowiadać o tym swoim dzieciom. 43-letni quarterback Tampa Bay Buccaneers już wcześniej był postacią legendarną w amerykańskim sporcie. Kim będzie Brady po zwycięstwie nad Kansas City Chiefs 31-9 i zdobyciu siódmego Super Bowl i piątego tytułu MVP finału NFL?!
Normalnie na stadionie w Tampa na Florydzie mieści się nieco ponad 65 tysięcy kibiców, ale nie żyjemy w normalnych czasach, więc tych 25 tysięcy szczęśliwców dostało maseczki od NFL i przykazanie, że nie wolno zbliżać się do innego kibica na odległość mniejszą niż dwa metry. Miało nie być żartów, bo ci, którzy złamali ten przepis, mieli być wyrzucani ze stadionu. Na szczęście takie drakońskie przepisy pozostały tylko w sferze teorii. Biorąc pod uwagę, że najtańszy bilet kosztował 4000 dolarów (około 15 tysięcy złotych), a przyzwoite, bliżej murawy stadionu, były za około 16 tysięcy dolarów (59,600 złotych), to obejmowanie z radości (Tampa Bay) lub rozpaczy (Kansas City) siedzącego obok kibica, byłoby bardzo kosztowne.
Stary kontra Młody?
To miała być wymiana ciosów dwóch quarterbacków, dawnego mistrza i nowej gwiazdy, ale szybko zrobiła się z tego lekcja. Zanim o meczu, najpierw czas na przedstawienie głównych bohaterów:
43 lata: dla każdego normalnego faceta to nic szczególnego - ciągle w formie. Ale grać w finale Super Bowl, tak jak to zrobił Tom Brady to już wydarzenie historyczne, bo ostatni raz starszy od niego zawodnik grał na najważniejszej pozycji na boisku, quarterbacka... Nigdy! Kiedy wbiegał na boisko w Tampie, Brady był nie tylko najstarszym w historii, który rozpoczynał mecz, ale także zaliczał Super Bowl numer dziesięć w ciągu 21 sezonów spędzonych w lidze. Częstotliwość do której nie zbliża się nikt z wielkich w historii najpopularniejszej dyscypliny sportowej w Stanach Zjednoczonych.
25 lat: dla 99,99 procent quarterbacków w National Football League to dobry wiek, żeby rozwijać umiejętności i być gotowym do wygrywania w lidze. Dla Patricka Mahomesa mecz z Tampa Bay Buccaneers był okazją, żeby wygrać już drugi Super Bowl i zostać najmłodszym graczem w historii, który mając mniej niż 26 lat, ma na koncie wygranych więcej niż jeden Super Bowl. Różnica doświadczenia i osiągnięć pomiędzy Brady i Mahomesem była olbrzymia. Najlepiej pokazał ją wpis jednego z dziennikarzy: "jeśli Patrick Mahomes będzie grał w Super Bowl w wieku Brady’ego, to będziemy go oglądać na boisku w Super Bowl 74, w lutym 2039 roku.
Pierwsza połowa: Brady, Gronkowski i błędy
"Kansas City jest przyzwyczajone do tego, że potrafi odrabiać straty. Przez cały poprzedni sezon i w play-offs dokładnie właśnie to robili i zdobyli Super Bowl. Ale tym razem to wygląda jakoś inaczej" - mówił po pierwszej połowie, zakończonej prowadzeniem Tampa Bay 21-6 znakomity komentator CBS, były quarterback między innymi Dallas Cowboys - Tony Romo.
To, co się działo na stadionie w Tampie zupełnie nie odpowiadało przewidywaniom, że będzie to bitwa dwóch quarterbacków. Przede wszystkim dlatego, że dominował tylko jeden - Tom Brady. Trzy "touchdowns", z których dwa wyglądały jakby przeniesione z dawnych lat. Z dawnych, dlatego, że Brady rzucał, a piłkę łapał Rob Gronkowski - czyli dokładnie tak, jak było przez lata, kiedy wspólnie zdobywali tytuły grając w New England Patriots. A Mahomes? Był historycznie... zły, zaliczając w pierwszej kwarcie rzuty na odległość tylko dziesięciu jardów. Tylko raz karierze miał gorsze 15 minut, a że w ostatnim kwadransach ciągle nie mógł sobie poradzić z linią defensywną Tampa Bay, a jego zespół popełniał głupie błędy w obronie, zbierał kary za karą (najwięcej w historii Super Bowl!), faworyzowani Buccaneers przegrywali aż 6-21.
Druga połowa: Buccaneers grali, Mahomes tylko biegał
W drugiej połowie nic się nie zmieniło, choć Mahomes próbował. Ale trudno coś zrobić, gdy przy prawie każdej akcji ofensywnej praktycznie walczy się o sportowe życie. Defensywa Buccaneers nie pozwoliła nowej gwieździe NFL dosłownie na nic. Osiem minut przed końcem spotkania, zespół Tampa Bay prowadził już 31-9, a quarterback Chiefs musiał się czuć, jakby nadal grał w lidze uniwersyteckiej: kiedy ostatni raz jego zespół przegrał różnicą więcej niż czternastu punktów, był rok 2016.
Fenomenalna obrona Buccaneers, która doprowadziła do tego, że jedna z najlepszych ofensywnych drużyn NFL nie potrafił zdobyć choćby jednego "touchdown", znakomity Rob Gronkowski, ale bohaterem wieczoru musiał być Tom Brady, zdobywca już siódmego Super Bowl. Dla porównania - najbliżsi rywale na liście rekordzistów, Joe Montana i Terry Bradshaw z czterema Super Bowl - już nie grają od kilkudziesięciu lat.
- W przyszłym roku będziemy jeszcze lepsi! - zapowiedział Brady. Niesamowita historia trwa...