Trener Puszczy Niepołomice: Dla naszego klubu to wielka rzecz
Piłkarze Puszczy Niepołomice sprawili sporą niespodziankę w meczu 1/8 finału Pucharu Polski, pokonując 3:1 Lechię Gdańsk. - Dla naszego klubu to wielka rzecz - powiedział trener "Żubrów" Tomasz Tułacz.
To była już trzecia w ostatnich latach konfrontacja Puszczy z Lechią w tych rozgrywkach. W 2015 roku górą byli gdańszczanie, wygrywając 5:1, ale rok później ekipa z Niepołomic okazała się lepsza wygrywając po rzutach karnych (4:2). Po 120 minutach gry był remis 1:1.
Puszcza, która zajmuje obecnie dziewiąte miejsce w tabeli 1. ligi, bardzo dobrze spisuje się Pucharze Polski. Dla drużyny z podkrakowskich Niepołomic był to trzeci awans do ćwierćfinału. Wcześniej dokonała tego w 2016 i 2019 roku.
ZOBACZ TAKŻE: Fortuna 1 Liga: Ricardinho piłkarzem ŁKS Łódź. Kolejny powrót Brazylijczyka
Głównym architektem tych sukcesów jest trener Tułacz, który od ponad pięciu lat pracuje w Puszczy.
- Mój zespół wykonał wspaniałą robotę. Bardzo chciałbym pogratulować piłkarzom postawy. To naprawdę duża satysfakcja być w gronie ośmiu najlepszych zespołów w Pucharze Polski. Dla naszego klubu, dla Niepołomic jest to znakomita reklama i wielka rzecz – powiedział szkoleniowiec "Żubrów".
Spotkanie lepiej zaczęli gdańszczanie, którzy już w 3. minucie objęli prowadzenie, po strzale Josepha Ceesaya. Był to pierwszy gol dla Lechii skrzydłowego, pozyskanego w tym oknie transferowym ze szwedzkiego Helsingborgs IF. Potem jednak samobójcze trafienie zaliczył Michał Nalepa, a po przerwie bramki pieczętujące awans Puszczy zdobyli Hubert Tomalski i Erik Cikos.
- Odczuwam satysfakcję nie tylko z tego, że przeszliśmy Lechię, ale także z tego, co pokazaliśmy na boisku. Mieliśmy w końcówce trochę szczęścia, ale solidnie na to zapracowaliśmy – nie miał wątpliwości Tułacz.
ZOBACZ TAKŻE:Z Fortuna 1 Ligi do ligi włoskiej. Jakub Sangowski wypożyczony do Cagliari
Wtorkowy mecz odbył się na Stadionie Ludowym w Sosnowcu, gdyż obiekt w Niepołomicach nie posiada podgrzewanej murawy i ze względu na niską temperaturę nie można było przygotować odpowiednio murawy.
- Szkoda, że nie graliśmy na swoim stadionie, ale chyba nikt, wyznaczając takie terminy Pucharu Polski, nie przewidział, że w lutym będzie aż taka zima. Chciałbym podziękować działaczom Zagłębia, którzy przygotowali murawę najlepiej, jak tylko można było – powiedział Tułacz, który liczy, że w myśl zasady "do trzech razy sztuka" Puszcza przełamie barierę ćwierćfinału Pucharu Polski.
Lechia w 2019 roku zdobyła Puchar Polski, a w poprzedniej edycji dotarła do finału, gdzie uległa po dogrywce 2:3 Cracovii.
Przejdź na Polsatsport.pl