Jak Jan Błachowicz chce zakończyć walkę na UFC 259? Ma już plan
Już na początku marca Jan Błachowicz (27-8, 8 KO, 9 SUB) pojawi się w oktagonie w obronie mistrzowskiego pasa UFC kategorii półciężkiej. Na gali UFC 259 zmierzy się z Israelem Adesanyą (20-0, 15 KO) i - jak przyznał w rozmowie z Polsatem Sport tuż przed wylotem do USA - ma już gotowy plan na zakończenie tego pojedynku.
Igor Marczak: Problemy na początek, trzeba było zrobić kilka testów?
Jan Błachowicz: No tak, mieliśmy jeden test, a okazało się, że trzeba mieć dwa, na trzy godziny przed wylotem. Po raz kolejny był negatywny, więc mam nadzieję, że polecimy już bez przygód.
Zapowiada się długa droga, bo tych przesiadek jest kilka.
Najpierw Amsterdam, potem Los Angeles i Las Vegas. Normalnie, tak leci się dość długo.
ZOBACZ TAKŻE: Jan Błachowicz królem Heraklesów
Lecisz dwa i pół tygodnia przed walką, trzeba się zaaklimatyzować?
Bardzo się cieszę, w końcu wygrzeję kości, żeby złapać ten klimat, pooddychać powietrzem i dobrze się czuć przed walką.
Jak wyglądają sprawy związane z dietą?
Z wagą nigdy nie miałem problemów, mam nadzieję, że teraz też. Trzeba uważać na to, co zostanie podane w samolocie, będzie raczej na głodno, ale damy sobie radę.
Ostatni dzień w Warszawie to były sparingi. Uczestniczył w nich Tomasz Sarara.
Tak, Kamil Ruta był też, więc dwóch mocnych kick-bokserów. Jeszcze musimy dorobić parę zadaniówek na miejscu.
W jednym z wywiadów powiedziałeś, że najbliższą walkę widzisz tak - druga runda i lewe wysokie kopnięcie.
I cały czas podtrzymuję, tak to widzę, oby się spełniło.
Całość w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl