Liga Europy. Kędziora i Zieliński pokażą się Sousie
Tomasz Kędziora z Dynama Kijów i Piotr Zieliński z Napoli to dwójka reprezentantów Polski, która została nam w Lidze Europy. Na „siłę” można dorzucić trzeciego bramkarza z Neapolu, dziewiętnastoletniego Huberta Idasiaka, który ze względu na kontuzję Davida Ospiny usiądzie na ławce rezerwowych podczas meczu w Granadzie, ale to nie on miał odegrać dziś kluczową rolę na Estadio Municipal Nuevo Los Carmenes.
Paulo Sousa i jego asystenci mają w czwartkowy wieczór możliwość obejrzenia dwójki podstawowych piłkarzy reprezentacji. Bez jakiejkolwiek kolizji, bo Dynamo gra z Brugią już o 16, spotkanie w Andaluzji rozpocznie się o 21-ej. Pytanie tylko, czy „Zielu” wyjdzie w podstawowym składzie, bo zarówno włoskie jak i hiszpańskie media sugerują, że Polak rozpocznie ten mecz wśród rezerwowych.
Zieliński to jedna z największych zagadek polskiej reprezentacji ostatnich lat, zawodnik z talentem nie mniejszym niż Robert Lewandowski, olbrzymim potencjałem nie zawsze serwowanym na boisku. Jego ostatni występ w kadrze przeciw Holandii w Lidze Narodów na Stadionie Śląskim był pozytywny i dopóki pomocnik Neapolu przebywał na boisku Polacy prezentowali się więcej niż solidnie w kontekście organizacji gry i prób zawiązywania akcji ofensywnych.
Dopiero po jego zejściu – przy prowadzeniu 1-0 - straciliśmy dwa gole. Zieliński odbudowywał swą dyspozycję po przebytym koronawirusie i krótko po powrocie z kadry złapał też dobry czas w klubie. Zdobył gola przeciw Realowi Sociedad San Sebastian w Lidze Europy, na początku tego roku ustrzelił dublet z Calgiari, pokonał też Bartłomieja Drągowskiego z Fiorentiny.
ZOBACZ TAKŻE: Plan transmisji meczów 1/6 finału Ligi Europy
Genaro Gattuso namawiał go, żeby częściej decydował się na strzały z dystansu i odniosło to skutek: był taki moment, że robił to regularniej. Jego liczby w ofensywie się poprawiły bo też powstała konieczność by przejął więcej obowiązków w atakowaniu, ze względu na kłopoty zdrowotne wielu piłkarzy odpowiadających za ostateczne rozegranie i finalizację. Był jednym z niewielu wygranych, jeżeli tak to można nazwać, problemów Oshimena czy Mertensa, bo pod ich nieobecność musiał wziąć większa odpowiedzialność ofensywną na siebie i przez jakiś czas dobrze to wychodziło.
Swoboda, odwaga w grze jeden na jednego, częstsze próby strzałów z dystansu, kilkoma występami, odwagą, polotem liczbą zakładanych „siatek” zamykał usta swoim krytykom, nazywano go już „magiem” i tancerzem ale ostatnio albo akompaniament nie najlepszy albo partnerzy do tańca nie czują do końca rytmu ale prawda jest taka, że sam „Zielu” po prostu jest lekko bez formy.
Napoli przyleciało do Hiszpanii bardzo mocno osłabione, ale akurat najmniej absencji dotyczy drugiej linii. Tu Gennaro Gattuso ma ciągle spory wybór, a że chce dać szansę pokazania się na swojej ziemi, pochodzącemu z Andaluzji Fabianowi Ruizowi i być może mniej eksploatowanemu od Zielińskiego Elifowi Elmasowi, liczba miejsc w „jedenastce” się kurczy.
Mając jednak do dyspozycji pięć zmian i dość krótką ławkę dobrych piłkarzy, pomocnika reprezentacji Polski na pewno dziś zobaczymy. Oczywiście, przyjemniej byłoby nam gdyby wyszedł w podstawowym składzie. Ale każdy szkoleniowiec drużyny, która zaangażowana jest w europejskie puchary wie doskonale, że bez rotacji daleko „nie zajedzie”.
Transmisja meczu Dynamo Kijów - FC Brugge od godz. 15:50 w Polsacie Sport Premium 2
Transmisja meczu FC Granada - SSC Napoli od godz. 20:50 w Polsacie Sport Premium 1
Przejdź na Polsatsport.pl