Forma Alfa Romeo Racing ORLEN w tym sezonie? Robert Kubica ocenił sytuację
Zespół Alfa Romeo Racing ORLEN zaprezentował tegoroczny model bolidu C41. Uroczysta gala odbyła się w Teatrze Wielkim w Warszawie. Nie zabrakło tam kierowcy rezerwowego Roberta Kubicy, który ocenił potencjalną formę jego teamu w nadchodzącym sezonie. Poza pracą w zespole Formuły 1 Polak weźmie udział w wyścigach długodystansowych w ramach European Le Mans Series.
Krystian Sobierajski: Jak liczyłem, dziesięć prezentacji masz już za sobą, ale ta jest wyjątkowa pod każdym względem. To wielka chwila dla nas, taki event to rzecz wyjątkowa.
Robert Kubica: Jesteśmy w Warszawie, to coś nowego, premiera dla naszego kraju. Myślę, że to nie tylko wyjątkowy moment dla mnie, PKN Orlen i wszystkich, którzy włożyli dużo pracy, aby to wydarzenie odbyło się tutaj, ale też dla całej Polski. Fani motorsportu na pewno bardzo by chcieli tu być, ale niestety jesteśmy w okresie pandemii i organizator musiał wdrożyć pewne reguły, co było bardzo ważne. I tak myślę, że zorganizowanie takiej imprezy w tak szczególnym miejscu zasługuje na duże brawa.
Wróćmy najpierw do 2020 roku, to był wyjątkowy sezon.
Wszyscy zostaliśmy dotknięci przez pandemię. Uważam się za szczęściarza, ponieważ ja i moi bliscy przeszliśmy przez to w dobrej kondycji. Myślę, że to będzie historyczny rok, sport też na tym ucierpiał, głównie kibice. FIA, Formuła 1 i Liberty Media zrobiły kawał dobrej pracy. Zaproponować prawdziwy sezon naprawdę zasługuje na duże brawa. Sportowo dużo rzeczy było skupionych w krótkim okresie czasu. Od połowy czerwca do połowy grudnia w sumie miałem osiem dni wolnego, ale robię to, co kocham i to na pewno pomaga. Ten rok nie zapowiada się inaczej, też będzie sporo zajęć. Mam nadzieję, że będzie obfitował w dużo pracy ale także satysfakcji.
ZOBACZ TAKŻE: Trzeci rok współpracy Roberta Kubicy i Orlenu
W poprzednim sezonie podkreślaliście, że wyniki nie były zadowalające. Nad czym pracowaliście, żeby auto było lepsze, mogło nawiązać walkę?
Zdecydowana poprawa i walka z czołówką nie są realistyczne. Patrząc na sytuację, zadanie jest takie, żeby zniwelować straty do zespołów, które były blisko nas. Różnica była duża, więc nawet zmniejszenie jej nie będzie łatwe. Ubiegły sezon skończył się późno, a zima była krótka. Regulamin się zmienił, ale nie jakoś znacząco, dlatego można spodziewać się obrazu, który widzieliśmy w 2020 roku. Jeśli uda się zmniejszyć straty, otworzą się nowe możliwości, żeby powalczyć o punkty. Nie oczekiwałbym jednak cudów.
Ostatnio oglądaliśmy cię w piątki w bolidzie. Jak będzie w tym sezonie?
Mam nadzieję, że ta szansa się nadarzy i to niejeden raz. Będzie zmieniony format weekendu, bo dodany zostanie wyścig sprinterski, a to trochę utrudnia moją potencjalną jazdę w piątek. Liczę, że szybko będę w stanie zasiąść za kierownicą, ale to będzie się okazywało nawet z tygodnia na tydzień. Na pewno nie będę na wszystkich grand prix w tym sezonie.
Zaczynasz też nowy rozdział w wyścigach długodystansowych.
Pojawiały się w one moich myślach od niedawna, bo całe życie biorę udział w wyścigach sprinterskich. Do tego trzeba dojrzeć, a lata lecą. W nowej serii pojawi się wiele innych elementów, takich, jak to, co dzieje się poza autem, że będę musiał dzielić je z partnerami zespołowymi i będę wsiadał więcej razy, niż to bywało. Z drugiej strony ELMS to krótkie wyścigi, więc nie będzie to tak duży skok na głęboką wodę. Gdybyśmy byli w stanie wystartować w Le Mans, byłby to udział w najważniejszym wyścigu długodystansowym świata i będzie to spore wyzwanie.
Czego życzyć ci w nadchodzącym sezonie?
Nie sobie, ale nam wszystkim życzę zdrowia, a o resztę będę starał się zadbać. Jeśli będzie zdrowie, to będzie już większa część sukcesu. Miejmy nadzieję, że one też przyjdą, a jeśli nie, to i tak będę starał się wykonywać moją pracę jak najlepiej i dawać z siebie wszystko.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl