Kapustka na zachętę, czyli dlaczego Sousa sięgnie po graczy ESA
Selekcjoner reprezentacji Polski Paulo Sousa niebawem wyśle powołania na pierwsze mecze w eliminacjach mistrzostw świata. Można się spodziewać, że Portugalczyk zrobi ukłon w stronę polskiej Ekstraklasy i będzie chciał powołać z niej przynajmniej jednego zawodnika, który u poprzednika nie dostawał szansy. Kto mógłby dołączyć do kadry z ligi, która w rankingu UEFA znajduje się poza pierwszą trzydziestką?
Wbrew pozorom kilu kandydatów można śmiało naleźć. Biorąc pod uwagę ostatnie tygodnie, numerem jeden do kadry powinien być Bartosz Kapustka.
Pomocnik Legii wrócił do Polski po kilku latach nieudanych prób w Anglii, Niemczech i Belgii, aby jeszcze raz spróbować wystartować do dużej kariery. I jest ku temu na najlepszej drodze. W drużynie Czesława Michniewicza, który zna go doskonale, bo wcześniej powoływał do reprezentacji młodzieżowej, Kapustka gra systematycznie i jest coraz ważniejszą postacią zespołu.
Jak podkreśla szkoleniowiec mistrza Polski, właśnie tej ciągłości wcześniej mu brakowało. Śmiało można zaryzykować tezę, że 24-letni pomocnik znalazł się w formie, jakiej nie był od 2016 roku, kiedy zagrał na mistrzostwach Europy w kadrze Adama Nawałki przeciwko Irlandii Północnej, a Gary Lineker, niegdyś znakomity piłkarz, a obecnie jeden z najbardziej cenionych ekspertów telewizyjnych na świecie, ocenił, że Polak to wielki talent.
ZOBACZ TAKŻE: Klasyfikacja "Złotego buta" - na którym miejscu Lewandowski?
- Miesiąc temu mówiłem, że w polskiej lidze nie ma lepszego kandydata do kadry – powiedział nam Bogusław Kaczmarek. - Jego ściągnięcie to był najlepszy ruch transferowy Legii od wielu lat. Bartek dojrzał biologicznie, ale też piłkarsko. Pamiętam, jak przed laty zwracałem uwagę, na to, że źle stawia stopy podczas biegu. Dziś to jest piłkarz absolutnie wyróżniający się w lidze swoją techniką, mobilnością, podejmowaniem dobrych decyzji. Jasne, że błyszczy w lidze, która jest w piłce, tak jak kiedyś w przemyśle spożywczym wyrobem czekoladopodobnym. Ale z drugiej strony to stąd odchodzą piłkarze już nawet po 10 mln euro. To tu rodzą się talenty. Dobrym zwyczajem zagranicznych trenerów, którzy obejmują kadrę danego kraju, jest zrobienie nie tyle ukłonu wobec miejscowej ligi, ale zaproszeniem do kadry, danie przykładu dla reszty. Na zachętę. Że warto się starać, że można i stąd trafić do reprezentacji. Kapustka odbił się od zachodniej piłki, bo dokonywał złych wyborów. Nie trafiał w te miejsca, gdzie miałby szansę się rozwijać. Teraz trzeba dać temu chłopakowi szansę. Nie mówię, że na siłę wstawiać do składu, ale właśnie spróbować. Moim zdaniem, sprawdzi się. Widzę go na pozycjach 8-10. Albo mógłby grać tak ustawiony, jak kiedy Ebi Smolarek – dodał były asystent Leo Beenhakkera.
Przejdź na Polsatsport.pl