Bayern obiecał, że nie będzie robić więcej świństw Dortmundowi?
Zdaniem Hiszpanów, Realowi Madryt odpadł potężny rywal w walce o Erlinga Haalanda, którego ten chce zakontraktować już w najbliższym okienku transferowym. Bayern miał zawrzeć w styczniu pakt o nieagresji z Dortmundem. Myśli o podpisaniu kontraktu z Erlingiem Haalandem za dwa lub trzy sezony, by zastąpił on Roberta Lewandowskiego.
O tym, że Bayern nie tylko płaci za transfery, ale przede wszystkim kontroluje rynek okazji i nie odpuszcza żadnej w Bundeslidze, zatrudniając prędzej czy później większość pojawiających się w Niemczech talentów, wiadomo od dawana. W ostatnich latach podpisał umowy z takimi graczami jak Gnabry, Nuebel czy Pavard, współpracując odpowiednio z Werderem, Schalke czy Sttutgartem. Z Dortmundu sięgał po Lewandowskiego, czy Goetze.
Wydaje się, że nie stanie się tak w przypadku Haalanda. Przynajmniej w 2021 roku. W ostatnim czasie stosunki między dwoma zwaśnionymi niegdyś klubami na niwie biznesowej bardzo się poprawiły. Do tego stopnia, że zawarty został między nimi pakt o nieagresji, na mocy którego Bayern zgodził się nie wyciągać graczy z Borussii, aby nie wzmacniać się kosztem przeciwnika.
Niemcy twierdzą, że dla utrzymania poziomu atrakcyjności ligi, a co za tym idzie ogromnych wpływów z różnych pól, w interesie Bayernu jest posiadanie w lidze godnego rywala, a nie dystansowanie go o kilka długości. Karl-Heinz Rummenigge, dyrektor generalny klubu z Bawarii, ogłosił kilka miesięcy temu: „Mam dobre relacje z Watzke (prezydentem Borussii). Dopóki jestem w Bayernie, nie powtórzy się już taka historia, jak z przejściem do nas Lewandowskiego. Haaland w Dortmundzie czuje się dobrze i dopóki mamy Lewandowskiego, nie potrzebujemy go. Co będzie w przyszłości, nie mogę przewidzieć. Także dlatego, że moja kadencja wygasa w grudniu 2021 roku – powiedział.
Inna legenda Bayernu Lothar Mattheaus, też twierdzi, że klub z Monachium teraz nie wyciągnie ręki po Norwega. - Za dwa trzy lata, może tak. Ale Lewandowski jest w tej chwili w swojej życiowej formie i nie ma szans, żeby dwóch takich graczy zmieścić po jednym dachem – ocenił.
ZOBACZ TAKŻE: Skrót meczu Lazio - Bayern
Hiszpańscy dziennikarze uważają w związku z tym, że Realowi odpadł wielki rywal w walce o pozyskanie genialnego napastnika Borussii. W grze ich zdaniem pozostają zatem Chelsea i oba Manchestery.
Tymczasem ekipie Królewskich wzmocnienia przydałyby się już teraz. Do środowego spotkania z Atalantą Bergamo Real przystąpi bez... jedenastu zawodników.
Trener Zinedine Zidane nie może skorzystać przede wszystkim ze swoich największych asów czyli Karima Benzemy i Sergio Ramosa. W ataku ma zagrać trójka Vinicius-Diaz-Asensio. Przed wylotem ekipy do Bergamo w ośrodku treningowym Valdebebas pojawił się prezydent Florentino Perez, aby dodać zawodnikom otuchy, natchnąć ich energią i pomóc uniknąć odpadnięcia drużyny trzeci raz z rzędu zaraz po wyjściu z grupy. Dziennikarze „Asa” zwrócili uwagę, że Perez przywitał się także i chwilę porozmawiał z Sergio Ramosem, który odbywa w Valdebebas rekonwalescencję.
To marny dowód, ale dzięki temu od razu zrodziły się spekulacje, że być może strony dojdą do porozumienia w kwestii przedłużenia kontraktu lidera drużyny i zdecyduje się on jednak zestarzeć piłkarsko w białej koszulce Realu.
Dotychczas wiele wskazywało na to, że Ramos poszuka szczęścia gdzie indziej. Klub twardo stoi na stanowisku, że przedłuży z nim kontrakt o dwa lata z taką samą pensją (12 mln euro netto za sezon). Piłkarz chce oczywiście więcej.
Mecz z Atalantą w Bergamo będzie setnym występem Realu w Lidze Mistrzów w fazie pucharowej. Nie dokonał tego jeszcze żaden inny zespół.
Przejdź na Polsatsport.pl