NBA: Wielkie emocje w Dallas

Koszykówka
NBA: Wielkie emocje w Dallas
fot. PAP
Koszykarze Dallas Mavericks pokonali we własnej hali Boston Celtics 110:107.

We wtorek w lidze NBA po bardzo zaciętym meczu koszykarze Dallas Mavericks pokonali we własnej hali Boston Celtics 110:107. Zwycięstwo gospodarzom zapewnił Słoweniec Luka Doncic, który za trzy punkty trafił na 0,1 s przed końcem spotkania.

W trakcie meczu prowadzenie zmieniało się 25-krotnie, a sześć razy na tablicy wyników widniał remis. Kiedy na trzy minuty przed ostatnią syreną Mavericks wygrywali różnicą 11 punktów, wydawało się, że spokojnie utrzymają korzystny wynik.

 

Celtics nie złożyli jednak broni. W odstępie zaledwie 63 sekund zdobyli dziesięć punktów z rzędu, a po rzucie Jaylena Browna objęli prowadzenie 105:104, gdy do końca pozostawało 37,6 s.

 

Mavericks odpowiedzieli trafieniem Doncica "za trzy", a do remisu po 107 doprowadził Brown. Na zegarze pozostawało 9,5 s. Piłka trafiła do Doncica. Słoweniec popisał się udana próbą z dystansu, mimo iż próbowało go powstrzymać dwóch obrońców. Celtics w 0,1 s nie byli już w stanie przeprowadzić akcji.

 

- Luka jest niezwykłym zawodnikiem. Tacy gracze jak on, Michael Jordan, LeBron James, Larry Bird, czy Kobe Bryant w takich sytuacjach mieli możliwość nieprawdopodobnej koncentracji. Trudno jest wytłumaczyć, jak działają ich organizmy - komplementował podopiecznego trener Mavericks Rick Carlisle.

 

W całym meczu Doncic na swoim koncie zapisał 31 punktów, 10 zbiórek i osiem asyst, a Brown dla Celtics zdobył 28 pkt.

 

ZOBACZ TAKŻE: Minnesota Timberwolves mają nowego trenera

 

Na trybunach w hali w Dallas zasiadło ponad 3000 osób. Byli to głównie zaszczepieni przeciwko Covid-19 tzw. kluczowi pracownicy - klub umożliwił im wstęp za darmo. Mavericks od następnego spotkania na żywo będą mogli obejrzeć także posiadacze karnetów, którzy są zaszczepieni lub przedstawią negatywny wynik testu na koronawirusa.

 

Teksański klub do wybuchu pandemii chwalił się serią kompletu widzów na trybunach trwającą od 2001 roku.

 

Minionej nocy ciekawie było również w Denver, gdzie miejscowi Nuggets pokonali Portland Trail Blazers 111:106.

 

Aż 41 punktów zdobył dla zwycięzców Serb Nikola Jokic. W ostatniej kwarcie, która zaczynała się przy stanie 78:78, duże wsparcie zapewnił mu Jamal Murray. 24-letni rozgrywający w finałowych 12 minutach zdobył 19 ze swoich 24 punktów.

 

- Nigdy nie zdobywam punktów na siłę. Nikola świetnie sobie radził i nie przeszkadzało mi, że na koncie ma tylko pięć. Nie dbam o statystyki, robię to, co w danym momencie jest najważniejsze dla zespołu - podkreślił Murray.

 

Nuggets w całym meczu popełnili tylko jedną stratę, co jest rekordem NBA. Spotkaniem z zaledwie dwoma stratami może się pochwalić pięć zespołów.

PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie