WTA w Adelajdzie: Iga Świątek rozbiła Maddison Inglis i awansowała do ćwierćfinału
Iga Świątek bez problemu pokonała Maddison Inglis w drugiej rundzie turnieju WTA w Adelajdzie. Polka nie dała szans reprezentantce gospodarzy dominując zarówno w pierwszym jak i drugim secie (6:1, 6:3) . W kolejnej fazie jej przeciwniczką będzie Amerykanka Danielle Rose Collins, która w poprzedniej fazie rozprawiła się z liderką rankingu WTA Ashleigh Barty.
23-letnia Inglis zajmuje obecnie 136. miejsce w światowym rankingu, a najwyżej w karierze była na 112. pozycji (w marcu 2020 roku). Do zmagań w Adelajdzie musiała przebijać się przez kwalifikacje. Było to pierwsze bezpośrednie spotkanie obu tenisistek.
ZOBACZ TAKŻE: Kiedy gra Iga Świątek?
Pierwszy gem Polka wygrała gładko 40:15. W trzecim konieczna już była gra na przewagi, ale pewne dwie akcje Igi z rzędu przechyliły szalę na korzyść dziewiętnastoletniej tenisistki z Raszyna - w pierwszej zagrała rywalce pod nogi, a w drugiej sprowokowała ją do błędu i ta posłała piłkę z backhandu w aut.
Przy stanie 15:15 w 4. gemie bardzo długa wymiana i choć Australijka zagrała w pewnym momencie bardzo mocnego crossa, to Iga wytrzymała i sprowokowała ją do błędu. Po chwili doprowadziła do stanu 40:15 i wykorzystała pierwszego breakpointa. Przy stanie 30:15 w kolejnej odsłonie Świątek popełniła podwójny błąd serwisowy, jednak po chwili kapitalne podanie wyrzucające i jeszcze bardziej efektowne zakończenie akcji zagwarantowało jej rezultat 4:1.
W kolejnym gemie przy podaniu Inglis bardzo dobra gra Świątek. Przy 30:15 dla Polki kapitalny return z backhandu, po którym nie było już właściwie, co zbierać. W kolejnym trochę zbyt brawurowo - chciała zakończyć sprawę efektownie, jednak nieco się przeliczyła i po jej dynamicznym returnie piłka poleciała w boczny korytarz. Przy grze na przewagi kapitalny slice zmuszający Inglis do sprintu pod siatkę, później lob i zakończenie akcji efektownym smatchem. Po chwili 5:1.
W siódmym gemie nieco zbyt nerwowo, znowu za szybko chciała skończyć i musiała bronić breakpointu. Przy grze na przewagi Inglis kapitalnie zakończyła akcję stop volleyem. Później było naprawdę blisko, ale Polka niedokładnie zagrała lobem i umożliwiła rywalce zagranie skutecznego smatcha. Dziewiętnastolatka musiała nieźle się napracować, ale na szczęście udało jej się zamknąć pierwszego seta na swoją korzyść.
W drugim Australijka doszła do głosu i obie tenisistki bez większych problemów wygrywały swoje podania. Na uwagę na pewno zasługuje piękny drive volley w wykonaniu Inglis, który przypieczętował jej dominację w piątym gemie. Po chwili Świątek odpłaciła Australijce pięknym za nadobne i niemal "ustrzeliła ją" kapitalnym drivem.
Po chwili Polka przejęła inicjatywę i udało jej się przełamać Inglis, w związku z czym na zegarze wyświetlał się wynik 4:3. Kolejna odsłona to popis ofensywnej gry warszawianki - bardzo szybko doprowadziła do stanu 40:0, a w finalnej akcji najpierw świetnie zagrała "spod siebie", a chwilę później zakończyła gema celnym backhandem po przekątnej.
Rywalką Polki w kolejnej rundzie będzie 37. w rankingu WTA Danielle Rose Collins. Amerykanka bez straty seta (6:3, 6:4) pokonała bowiem liderkę rankingu WTA, Australijkę Ashleigh Barty.
Wynik meczu 2. rundy turnieju w Adelajdzie:
Iga Świątek (Polska, 5) - Maddison Inglis (Australia) 6:1, 6:3.
Przejdź na Polsatsport.pl