Dariusz Górski wspomina ojca Kazimierza. "Miło mi, że ciągle się o nim pamięta"
2 marca 2021 r. przypada 100. rocznica urodzin najwybitniejszego trenera w historii polskiej piłki nożnej Kazimierza Górskiego. - Miło mi, że ciągle się o nim pamięta - powiedział syn legendarnego selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski i działacza Polskiego Związku Piłki Nożnej, Dariusz Górski.
Szymon Zaworski: Jakie są pana najważniejsze wspomnienia dotyczące ojca?
Dariusz Górski: Po meczu z Holandią na Stadionie Śląskim 4:1 dla Polski zrobiłem tacie kanapki, herbatę i poszedłem po "Przegląd Sportowy", aby przeczytać komentarze po meczu. Zapadła cisza, zacząłem obserwować ojca. Widziałem dumę. Dumę z tego od czego się wyszło i co się osiągnęło, jakim kosztem. A kosztem była rodzina i zdrowie. Było wiele wyrzeczeń, cały czas w rozjazdach, na obozach. Jak wielką trzeba było przebyć drogę od trenera warszawskiego Marymontu do selekcjonera reprezentacji Polski, złotego i srebrnego medalu olimpijskiego i trzeciego miejsca na świecie?
Jak przeżywał pan te sukcesy?
Jakoś normalnie, bo to był zwykły dom. Zawsze wszystko było, mieliśmy jedzenie i w co się ubrać. Uczyliśmy się dobrze, był czas na kolegów i dziewczyny. To koledzy byli bardziej zachwyceni, że trener Górski mieszkał na jednym podwórku z nimi, a tam również mieszkał również trener Gmoch, a także Kazimierz Deyna. Wszyscy byli dumni z "naszych chłopców" z kręgu podwórkowego.
ZOBACZ TAKŻE: Poczta Polska wprowadziła do obiegu znaczek upamiętniający Kazimierza Górskiego
Jakim był ojcem Kazimierz Górski?
Ojcem był świetnym, bo rzadko bywał, a mi to pasowało w pewnym wieku. Jak ja i siostra byliśmy mali, to brakowało nam ojca, ale zmieniło się jak podrastałem. Wcale nie było źle, jak go nie było w domu. Mama nie mogła wszystkiego dopilnować. Moja siostra trenowała łyżwiarstwo i całe dnie spędzała na Torwarze, więc zakładałem klucze na szyję i "hulajdusza".
Czy w domu była żelazna dyscyplina?
Ja nigdy nie słyszałem, aby ojciec podniósł głos na mamę czy na nas.
Jest powód do dumy, że pana tata osiągnął największe sukcesy w polskiej piłce nożnej?
Pewnie, że jest, ale niech ta duma zostanie we mnie. Ja nie wiem jak się okazuje dumę.
Tata zmarł w 2006 roku. Tęskni pan za nim?
Ja już się pogodziłem. Rok wcześniej mama umarła, a tata już był bardzo schorowany. Nie wiedziałem jak mu to powiedzieć, jak to zrobić. Tata, jak mamy nie było, już przestał walczyć.