Iwanow: Czy reprezentacja zyska na odpadnięciu Napoli?
Już tylko jeden polski piłkarz został nam w rozgrywkach Ligi Europy, której finał odbędzie się w Gdańsku. Tomasz Kędziora wraz z Dynamem Kijów sprawili dość miłą, choć może nie jakąś wielką niespodziankę. Ale po remisie 1:1 u siebie wygrać w Brugi 1:0 to jednak znaczący wynik.
Tym bardziej, że od 4 listopada 2020 i porażki w grupie Champions League z Borussią Dortmund mistrzowie Belgi wygrali dziesięć kolejnych spotkań na własnym terenie, w tym 3:0 z Zenitem St.Petersburg, co utrzymało ich na wiosnę w europejskich pucharach, choć już nie w Lidze Mistrzów. Tam zespół z Erikiem Haalandem w składzie, czy rzymskie Lazio miały jednak większą sportową jakość.
Club Brugge jest jednak zdecydowanym liderem Jupiler League, z piętnastopunktową przewagą na drugą Antwerpią i meczem zaległym do rozegrania, więc tylko kataklizm mógłby spowodować, że nie obroni tytułu i nie zagra bezpośrednio w grupie LM. Poza tym w obu spotkaniach z Dynamem Brugia, mimo osłabień w składzie, była lepsza. Tym bardziej cenne, że udało się ją wyeliminować.
Kapitalny występ i jeszcze bardziej efektowna bramka Piotra Zielińskiego dla Napoli nie pomogły w odrobieniu strat z Granady. Wywiad Marcina Lepy z Gennaro Gattuso na temat pomocnika „Biało-Czerwonych” był pełen ciekawych treści. Zdaniem trenera klubu spod Wezuwiusza „Zielu” ma nieprawdopodobny talent, inteligencję i możliwości. Ale czasem wpada w samozadowolenie, a tylko poprawa podejścia do swoich obowiązków i zadań może dać mu skok jakościowy, który będzie jednak pewnych wyrzeczeń i starań wymagał.
ZOBACZ TAKŻE: Piękny gol Zielińskiego w meczu Napoli - Grenada (wideo)
Oglądając oba spotkania z debiutującym w Europie hiszpańskim średniakiem odniosłem wrażenie, że nie dotyczy to tylko Polaka. Nawet mając na uwadze plagę urazów, której doświadczyło Napoli, ten zespół ciągle ma dużo większy potencjał od walecznych chłopaków nie mniej ambitnego Diego Martineza. I tak po prawdzie: drużyna Gattuso – i przede wszystkim on sam - mają w ostatnim okresie tyle turbulencji, że dalszy udział w Lidze Europy do końca szczęścia by im nie dał.
Szanse awansu w tej sytuacji do finału nie były największe. „Męczyć” się przez dwa mecze ¼ finału i może kolejne dwa ½, przy niepewnej sytuacji w Serie A, gdzie trzeba walczyć o 4 miejsce? Drugi sezon Neapolu bez Champions League? Przy tak olbrzymich poniesionych wydatkach, że wspomnę tylko o 70 milionach euro wydanych na samego Victora Osihmena, który na razie nie może się nawet zbliżyć do osiągnięć Arkadiusza Milika? Tego nie wytrzymałby nawet gruby portfel Aurelio De Laurentisa.
Paradoksalnie odpadnięcie Napoli z pucharów już teraz może być korzystne dla … naszej reprezentacji. Po przejściu covidu Zieliński długo wracał do solidnej formy, były mecze wyśmienite, potem lekki spadek dyspozycji, w czwartek znów udowodnił, że potrafi „czarować”. Mniejsze natężenie meczów, rzadsze podróże, niższa eksploatacja powinna spowodować, że więcej pożytku mieć będzie z niego kadra. Jeżeli „Zielu” zaprezentuje się za miesiąc tak, jak chociażby w czwartek, selekcjonerski debiut Paulo Sousy powinien być łatwiejszy. Nie tylko w Budapeszcie, ale i na Wembley „biało-czerwona” drużyna potrzebuje takiego Zielińskiego w jak pożegnalnym spotkaniu Napoli w europejskich pucharach.
Przejdź na Polsatsport.pl