Andrzej Wrona: Chapeau bas dla Mateusza Bieńka. Jego show pokrzyżowało nam plany
Mateusz Bieniek był bohaterem meczu PGE Skra Bełchatów - Verva Warszawa Orlen Paliwa. Środkowy popisał się serią punktowych zagrywek, co pozwoliło ekipie Michała Mieszko Gogola odwrócić losy spotkania. - W drugim secie obserwowaliśmy show Mateusza Bieńka. Nie pamiętam już ile razy zagrywał i ile zdobył asów, ale chapeau bas. Od stanu 8:8 nie mieliśmy właściwie nic do powiedzenia - powiedział kapitan stołecznej ekipy Andrzej Wrona w rozmowie z Tomaszem Swędrowskim.
Bełchatowsko-warszawskie starcie było ważne w kontekście kolejności drużyn przystępujących do fazy play-off PlusLigi. Trener Andrea Anastasi przed meczem przekazał swoim podopiecznym, na co powinni zwrócić uwagę.
- Trener nastawiał nas, że Bełchatów bardzo dobrze rozpoczyna spotkania, a potem ma problem z utrzymaniem tej dobrej gry. Teraz było odwrotnie. My zaczęliśmy bardzo dobrze, szczególnie w bloku, obronie i na zagrywce - powiedział Wrona.
Mecz rozpoczął się znakomicie dla Vervy. Warszawianie wygrali premierową odsłonę, lecz później było już coraz gorzej. Duża w tym zasługa Bieńka, który w całym meczu popisał się aż ośmioma asami serwisowymi. Właśnie przy jego zagrywce bełchatowianie zbudowali ogromną przewagę w drugim secie.
ZOBACZ TAKŻE: Nowy rozgrywający Vervy? Blokujący PGE Skry oszaleli! (WIDEO)
- W drugim secie obserwowaliśmy show Mateusza Bieńka. Nie pamiętam już ile razy zagrywał i ile zdobył asów, ale chapeau bas. Od stanu 8:8 nie mieliśmy właściwie nic do powiedzenia - ocenił kapitan Vervy.
W trzeciej odsłonie ekipa trenera Anastasiego miała szansę, by wrócić na prowadzenie, jednak jej nie wykorzystała.
- Możemy sobie pluć w brodę, bo nie można takich partii przegrywać, mając taką przewagę i grając dobrze. W ostatnich momentach tego seta gra nam uciekła, nie zdobyliśmy kluczowych punktów i zaprosiliśmy Bełchatów z powrotem do gry. Oni wygrali końcówkę, a w czwartej odsłonie gra nie wyglądała już tak, jak byśmy chcieli - ocenił Wrona.
ZOBACZ TAKŻE: PGE Skra wygrała z Vervą
W ostatnim meczu fazy zasadniczej Verva zmierzy się z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Od wyniku tego meczu zależeć będzie, z którego miejsca warszawianie przystąpią do kolejnej fazy rozgrywek.
- Jeszcze przed meczem z Zawierciem wyszliśmy z założenia, że nie będziemy nic kalkulować. Chcieliśmy wygrać trzy ostatnie mecze, jeden nam się udało. W Bełchatowie niestety nie przełamaliśmy złej passy, bo odkąd jestem w Warszawie, to nie udało nam się tutaj wygrać. Do Kędzierzyna-Koźla też jedziemy po zwycięstwo i nie jest dla nas istotne, które miejsce nam to da - zakończył Wrona.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl