Czy to będzie przełom dla PGE Skry Bełchatów? "Potrzebowaliśmy zwycięstwa z mocnym zespołem"
Siatkarze PGE Skry pokonali Vervę Warszawa Orlen Paliwa 3:1 w przedostatnim meczu rundy zasadniczej. - Potrzebowaliśmy zwycięstwa z mocnym zespołem. Wierzę, że to jest przełom i od tego momentu zaczniemy grać lepiej - przyznał środkowy bełchatowian Mateusz Bieniek.
Bełchatowianie zrewanżowali się w niedzielę ekipie ze stolicy za porażkę w takich samych rozmiarach w Warszawie. Dla przeciętnie spisujących się w tym sezonie gospodarzy zwycięstwo miało duże znaczenie, bowiem na kolejkę przed końcem fazy zasadniczej pozwoliło im awansować na 6. miejsce w tabeli ekstraklasy i zrównać się punktami z piątą Vervą (po 45).
ZOBACZ TAKŻE: Kiedy grają ZAKSA i PGE Skra? Terminarz i transmisje meczów rewanżowych ćwierćfinałów LM siatkarzy
Mecz lepiej jednak zaczęli przyjezdni, którzy dość gładko wygrali pierwszego seta (25:17). Z czasem jednak coraz lepiej spisywali się siatkarze trenera Michała Mieszko Gogola, a kluczowe dla przebiegu spotkania miało ich zwycięstwo na przewagi w trzeciej partii (29:25). To otworzyło drużynie z Bełchatowa drogę do wygranej za trzy punkty i czwarty set zakończył się jej pewnym zwycięstwem 25:19.
Największy udział w sukcesie gospodarzy mieli świetnie serwujący Mateusz Bieniek, który posłał aż osiem asów, i najskuteczniejszy w PGE Skrze Serb Dusan Petkovic (21 pkt).
Środkowy reprezentacji Polski wskazał, że dla PGE Skry była to pierwsza ligowa wygrana w tym sezonie z tak silnym rywalem. - Potrzebowaliśmy zwycięstwa z mocnym zespołem, bo do tej pory bardzo nam tego brakowało. To może nas uskrzydlić, dodać pewności siebie. Wierzę, że to jest przełom i od tego momentu zaczniemy grać lepiej i nie popełniać już błędów – zaznaczył Bieniek.
Dodał, że cieszy go również powrót do dobrej gry po słabszym początku meczu, ponieważ – jak zauważył – "w tym sezonie pod tym względem bywało różnie". - Dziś to był mój rekord w polu serwisowym w lidze. Ale generalnie każdy, kto wchodził na zagrywkę robił spore spustoszenie w szeregach Vervy - ocenił.
Były gracz PGE Skry, a obecnie Vervy Artur Szalpuk przyznał, że zagrywka gospodarzy wywarła na jego zespół dużą presje. "Oddaliśmy za dużo bezpośrednich piłek na drugą stronę. Może powinniśmy skupić się na bronieniu i radzić sobie na wysokich piłkach. Nie mamy co szukać wymówek, bo to bełchatowianie grali w tygodniu w Lidze Mistrzów, a my mieliśmy spokojny czas, żeby przygotować się do tego meczu" – tłumaczył przyjmujący.
Zwycięstwo PGE Skry jest tym cenniejsze, że zostało odniesione bez Amerykanina Taylora Sandera. Lider drużyny podczas środowego spotkania w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Zenitem Kazań (1:3) doznał kontuzji kolana. Nie wiadomo jeszcze, czy przyjmujący będzie mógł wystąpić w czwartkowym rewanżu z rosyjskim zespołem. W klubie wierzą jednak, że niedzielna wygrana przełoży się na dobry występ w Kazaniu.
W ostatniej kolejce rundy zasadniczej PGE Skra 9 marca podejmie MKS Będzin. Dwa dni wcześniej Vervę czeka zaś wyjazdowy mecz z liderem tabeli Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.
Przejdź na Polsatsport.pl