Łukasz Kaczmarek opowiedział anegdotę o Osmanym Juantorenie. Trzymał to pół roku
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po niezwykle emocjonującym meczu pokonała po złotym secie Cucine Lube Civitanova i awansowała do półfinału siatkarskiej Ligi Mistrzów. Po wyeliminowaniu obrońców tytułu swojej radości nie krył Łukasz Kaczmarek. - Marzenia się spełniają. Jesteśmy niesamowicie szczęśliwi. To jest normalne, ponieważ pokonaliśmy najlepszą drużynę na świecie - powiedział atakujący lidera PlusLigi, opowiadając przy okazji historię związaną z Osmanym Juantoreną.
Marcin Lepa: Piękne zwycięstwo. Zwycięstwo, które mogło gdzieś uciec. W trzech setach remisowaliście po 20, ale przegrywaliście końcówki. Jak wierzyć w triumf po takich przegranych setach?
Łukasz Kaczmarek: Trudno powiedzieć. Myślę, że po takiej wygranej jesteśmy z siebie dumni. Dokonaliśmy czegoś niesamowitego. Drużyna Cucine Lube Civitanova była w wyśmienitej dyspozycji. Ciężko było zdobyć punkt grając przeciwko nim – czy to z ataku, czy to z zagrywki. Naprawdę zagrali świetnie. Przede wszystkim znakomicie zagrywali. Pokazali to również we Włoszech. My zrobiliśmy jednak coś więcej. Wygraliśmy na styku złotego seta i jesteśmy niesamowicie szczęśliwi.
ZOBACZ TAKŻE: Paweł Zatorski: Jeszcze nic nie wygraliśmy
To była taki mecz, który ważył się w drobnych akcjach. Czy jedna z nich nie naruszyła trochę twojej prawej ręki?
Jeśli chodzi o nią, to już od tygodnia mam wybity palec i bardzo mi on doskwiera. Wychodząc na takie mecze zapomina się o bólu, zagryza się zęby i wyciska się z siebie maksimum. Nieraz skakał z zaciśniętą piąstką ze względu na ten wybity palec. W pierwszym secie nawet w niego dostałem piłką. Ból był niesamowity, ale w takich spotkaniach się tego nie czuje. W tego typu starciach jest adrenalina i walka. W naszym przypadku zakończyło się to zwycięstwem. Chciałbym przy okazji przytoczyć jedną taką historię. Pamiętam jak dziś, jak jedenaście lat temu, będąc w szkole – Trentino przyjechało na Final Four do Łodzi i w tej drużynie grał Osmany Juantorena. Ostatecznie Włosi wygrali ten turniej, a ja wraz z grupą ze szkoły poszliśmy obejrzeć ich trening. Po nim Juantorena rzucił w naszym kierunku tapem. Trzymałem go później przez pół roku w bursie, a teraz miałem okazję wygrać z nim i awansować do półfinału Ligi Mistrzów. Bardzo się z tego powodu cieszę.
Marzenia się spełniają, co?
Marzenia się spełniają. Jesteśmy niesamowicie szczęśliwi. To jest dla nas normalne, ponieważ pokonaliśmy najlepszą drużynę na świecie. Teraz emocje są wielkie, ale za chwilę trzeba będzie myśleć o następnych meczach, w tym Pucharze Polski, półfinale Ligi Mistrzów i PlusLidze. W końcu przed nami najważniejsza część sezonu.
Polecam zatem obejrzeć w czwartek w akcji swojego przeciwnika. Wtedy okaże się z kim zagracie w półfinale.
Jasne. Myślę, że na sto procent będziemy oglądać to spotkanie.
Przejdź na Polsatsport.pl