Liga Mistrzów. Pierwszy taki przypadek od 16 lat!
W Lidze Mistrzów nie ma już Cristiano Ronaldo oraz Leo Messiego. Odpadnięcie ich zespołów na tym etapie (1/8 finału) zdarzyło się po raz pierwszy od 16 lat kiedy w sezonie 2004/05 przegrały Manchester United i Barcelona.
Blaugrana odpadła wówczas z Chelsea - jednak Messi nie grał w tym dwumeczu, miał za sobą dopiero jedno spotkanie w Lidze Mistrzów - debiut z Szachtarem. Z kolei Czerwone Diabły, których barw bronił Cristiano odpadły z Milanem. CR7 zaliczył w tamtej edycji LM 7 meczów, w tym grał w obu spotkaniach z Milanem. Odpadnięcie obu gwiazd już na tym etapie rywalizacji, to chyba największa na razie sensacja tej edycji tych rozgrywek.
Jest jednak spora również różnica stylu w jakim oba zespoły odpadły. Zespoły, które po zeszłorocznej nieudanej przygodzie z pucharami zatrudniły nowych szkoleniowców i budują nowe drużyny. Ta budowa przebiega ciężko, ale Barcelona, mimo odpadnięcia jest na dobrej drodze. Jest bowiem ogromna różnica między blamażem 2:8 z Bayernem Monachium w poprzedniej edycji, a porażką z PSG. Co prawda wynik dwumeczu to 5:2 dla francuskiej ekipy, ale gra, w szczególności w środowy wieczór w Paryżu, napawa optymizmem. Ten mecz potwierdził zwyżkę formy Barcelony z La Liga, czy 1/2 finału Pucharu Króla, gdzie Katalończycy pokonali Sewillę.
Środowy mecz był rewelacyjny, pierwsza połowa koncertowa i gdyby nie brak skuteczności Dembele oraz przestrzelony karny Messiego, doszłoby do Remontady! Wysoki pressing, duża intensywność poruszania się z piłką i bez piłki, jak zawsze duża liczba podań, ale tym razem zdobywanie tymi podaniami terenu, a nie podawanie tylko w szerz i do tyłu - tak wyglądała gra Barcelony. Do tego dużo prostopadłych, penetrujących linie PSG piłek, które sprawiały bardzo dużo problemów obronie Paryża i doprowadzało do wielu sytuacji bramkowych dla Barcy. Tylko wyśmienita forma Navasa i brak skuteczności zamknęła marzenia o doprowadzeniu do sensacji.
Na innym biegunie jest Juve z Pirlo - nowicjuszem na ławce trenerskiej. Dwumecz z Porto uwidocznił brak pomysłu, schematów i słabość linii środkowej Starej Damy. Turyńczykom brakuje „mózgu”, jakim był Pirlo w czasie swojej wspaniałej piłkarskiej kariery. Cristiano Ronaldo nie wystarczy. Pytanie czy trener utrzyma posadę, bo poprzednie odpadnięcia z tych rozgrywek kosztowały posadę Sarriego i Allegriego.
Inne nastroje panują w zespołach, które pokonały wyżej wymienionych. Na pewno FC Porto „wyszarpało” ten awans, który jest odbierany w Portugalii jako sensacja, ale zasłużona. Brawo dla trenera Conceicao i jego podopiecznych. PSG również się cieszy, ale styl jaki zaprezentowali paryżanie w rewanżu to dobry materiał do analizy dla Pochettino.
ZOBACZ TAKŻE: Pudło sezonu w Lidze Europy? (wideo)
Wspaniałe nastroje panują w Dortmundzie, bo wyeliminowanie zeszłorocznego zwycięzcy Ligi Europy to niespodzianka. Jednak gdy w składzie masz „potwora”, jakim jest Haaland, wszystko jest możliwe. Można powiedzieć, że w młody Norweg w pojedynkę pokonał Sewillę. 14 meczów w Lidze Mistrzów i 20 bramek tego 20-latka to jest kosmos. Pokonanie bardzo dobrze grającego zespołu z Andaluzji pozwala zadać pytanie dlaczego BVB w Bundeslidze jest dopiero na miejscu 6, ze stratą 16 punktów do Bayernu.
Cieszy przełamanie kryzysu Liverpool FC, który nie pozostawił złudzeń piłkarzom RB Lipsk i pokonał ich również 2:0 w rewanżu. Podopieczni Kloppa byli zdecydowanie lepszym, bardziej dojrzałym i kreatywnym zespołem, a tylko nieskuteczność w pierwszej połowie pozwalała marzyć „Bykom” o odrobieniu straty. Salah i Mane postawili jednak kropkę nad „i”, dzięki czemu mamy „The Reds” w kolejnej rundzie.
Przejdź na Polsatsport.pl