"O tym czy Haaland i Mbappe przebiją Leo i CR7 przekonamy się za jakąś dekadę"
Ani Messi ani Ronaldo nie zagrają w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Taka sytuacja ma miejsce po raz pierwszy od sezonu 2004-05. W buty gwiazd Champions League z przytupem weszli Erling Haaland i Kylian Mbappe. Wydarzenia z ostatniej serii gier mają symboliczny wymiar. Oto jesteśmy świadkami zmiany warty na szczycie europejskiej piłki. Nie ma jednak pewności czy po latach będziemy ich rozpatrywać jako tych, którzy przebili dzisiejszych schodzących bohaterów, czy kiepskie kopie obecnych gwiazd.
Najmłodsi kibice nawet nie pamiętają, że ktokolwiek wcześniej tak pięknie grał w piłkę, jak Messi i CR7. To giganci, bohaterowie ludzkiej wyobraźni, wielcy sportowcy, ale także postaci popkulturowe. Niby nadal dowodzą na swoich podwórkach (Messi strzelił genialnego gola w rewanżu z PSG), ale biologia jest nieubłagana. Obaj są po prostu coraz wolniejsi, a to sprawia, że już nie miażdżą przeciwników, jak do niedawna.
Ich kluby Barca i Juventus odpadły z PSG i Porto. Nie wydarzyło się to odkąd CR7 miał 19 lat, a Argentyńczyk 17. Nie zawsze wędrowali do ćwierćfinału razem, ale zawsze od 16 lat, któregoś z nich w tym najbardziej prestiżowym turnieju klubowym mieliśmy.
Nawet nie ma sensu prorokować dziś czy gwiazdy nowej generacji dogonią w liczbach Leo i Cristiano, ale bez wątpienia będą rosły, gdy ci zbliżają się do emerytury. Obecnie Portugalczyk jest królem strzelców tej imprezy ze 134 bramkami, Argentyńczyk strzelił 120 goli. Ronaldo wzniósł Puchar Europy pięć razy, Messi cztery (najlepszy w historii jest Gento – 6).
ZOBACZ TAKŻE: Gwiazda PSG podpisała nowy kontrakt!
Co znamienne, zejście tej złotej dwójki ze sceny Ligi Mistrzów w tym sezonie zbiegło się w czasie z popisem ich młodych następców, którzy dokładnie w 1/8 finału olśnili Europę i byli kluczowymi graczami swoich klubów. Mbappe wbił trzy gole dla PSG na Camp Nou i dołożył czwartą w rewanżu, ale Haaland strzelił w sumie cztery gole Sevilli. Jedni upadają, inni się rodzą. Ileż w tym symboliki.
Jedyne co zostało Cristiano i Leo na dosyć długo w starciu z żądnymi sławy i zaszczytów młokosami to rekordy. Jakiś czas jednak będzie musiał upłynąć zanim się do nich zbliżą. Choć fakt, że wystartowali jak burza. Norweg rozegrał ledwie 14 meczów w Lidze Mistrzów i już ma 20 goli. A Mbappe zaliczył 19 bramek w 42 meczach. To niby długa droga, aby zbliżyć się do duetu portugalsko-argentyńskiego, ale między nimi jest kilkanaście lat różnicy wieku. Zaczniemy ich rozliczać za jakąś dekadę...
Przejdź na Polsatsport.pl