Andrzej Stękała: Moja historia to dobry materiał na film. Nawet na science fiction
Andrzej Stękała o tak dobrej zimie w swoim wykonaniu nawet nie marzył. W listopadzie po blisko pięciu latach ponownie zaczął punktować w Pucharze Świata, a w styczniu po raz pierwszy w karierze stanął na podium. Został również medalistą dwóch najważniejszych imprez sezonu - To dobry materiał na film. Nawet na science fiction. Cieszy mnie to. Moja historia pokazuje, że nie warto się poddawać i trzeba walczyć - przyznał w magazynie Polskie Skocznie.
Forma skoczka z Dzianisza eksplodowała przed MŚ w lotach. Z tego powodu Michal Dolezal zdecydował się go wziąć do Planicy. Na Letalnicy Stękała przeszedł sam siebie. Wraz z drużyną zdobył brązowy medal, a indywidualnie zajął dziesiąte miejsce.
Bardzo dobrze radził sobie także w Pucharze Świata. Z tygodnia na tydzień piął się w klasyfikacji generalnej. Podczas drugiego weekendu w Zakopanem stanął nawet na drugim miejscu podium. Do zwycięzcy Ryoyu Kobayashiego stracił zaledwie 0,3 pkt.
ZOBACZ TAKŻE: Konflikt pomiędzy Adamem Małyszem i Łukaszem Kruczkiem? Apoloniusz Tajner wyjaśnia
Los potrafi być przewrotny. Doskonale o tym wie 25-latek, który przed sezonem... pracował w zakopiańskiej knajpie jako kelner.
- Słyszałem od ludzi, że to dobry materiał na film. Nawet na science fiction. Cieszy mnie to. Moja historia pokazuje, że nie warto się poddawać i trzeba walczyć. Na tym się jednak nie skupiam. Po zawodach wracam do domu i jestem tym samym chłopakiem, którym byłem wcześniej - przyznał w rozmowie z Pauliną Chylewską w magazynie "Polskie Skocznie".
Stękała nie spoczywa na laurach. Przed nim jeszcze finał sezonu w Planicy, a później chwilę odpoczynku i przygotowania do Letniego Grand Prix.
- Chcę walczyć i nadal osiągać sukcesy w skokach narciarskich. Wiem, że potrzebny jest do tego czas i ciężka praca - podsumował.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl