Błąd, którego nie było? Kuriozalna sytuacja z udziałem Earvina N’Gapetha (WIDEO)
Earvin N’Gapeth przyznał się do błędu, którego... nie było. Do niecodziennej sytuacji doszło w półfinałowym meczu Ligi Mistrzów pomiędzy Zenitem Kazań a Grupa Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.
Czwarty set spotkania w Kazaniu, serwuje Aleksander Butko. Po doskonałym przyjęciu mistrzów Polski atak z prawego skrzydła wykonał Aleksander Śliwka. Piłka dotknęła bloku rywali, do czego przyznał się nawet Francuz N'Gapeth. Punkt dla ZAKSY? Otóż nie. Sędziowie podjęli decyzję o skorzystaniu z wideoweryfikacji.
ZOBACZ TAKŻE: ZAKSA wyszarpała zwycięstwo w Kazaniu! Zenit nie wykorzystał pięciu piłek meczowych
Przerwa trwała, a siatkarze zaczynali się niecierpliwić. Ostatecznie po długich konsultacjach stwierdzono, że... bloku nie było, co wywołało nawet uśmiech na twarzy groźnego zwykle trenera Władimira Alekno.
- Być może trochę aktorsko zagrał Earvin N’Gapeth – ocenił komentujący to spotkanie Tomasz Swędrowski.
Ostatecznie set i całe spotkanie padło łupem siatkarzy ZAKSY, którzy są bliscy awansu do wielkiego finału rozgrywek.
Przejdź na Polsatsport.pl