Benoit Paire: Dobrze, że przegrałem w I rundzie. Po co mam walczyć, by zarobić trochę więcej?
Benoit Paire nie gryzł się w język, rozmawiając z francuskimi media. Tenisista dał jasno do zrozumienia, że aktualnie nie czerpie radości z gry, a każdy kolejny występ traktuje jako zło konieczne.
2021 rok nie jest udany dla francuskiego tenisisty. Paire wygrał tylko raz! Było to podczas turnieju w Cordobie, kiedy pokonał w dwóch setach Nicolasa Jarry'ego. W kolejnej rundzie jednak szybko poległ. Łącznie ma już na koncie siedem porażek, a taki bilans dla zawodnika tej klasy na pewno nie przystoi. Czy to chwilowa obniżka formy? Być może, lecz Francuz nie widzi w tym nic złego.
17 marca Paire przegrał ze Stefanosem Tsitsipasem w turnieju w Acapulco, wygrywając zaledwie cztery gemy. Po tym spotkaniu wypowiedział wiele kontrowersyjnych słów, które podchwyciły media na całym świecie.
Zobacz także:Marion Bartoli chce otworzyć szkołę tenisa w Dubaju. "Chciałabym wyszkolić mistrza"
- W sumie dobrze, że przegrałem w pierwszej rundzie. Mogę wcześniej wyjść z bańki i cieszyć się kilkoma wolnymi dniami przed turniejem w Miami. Wyjście z bańki jest moim jedynym celem - powiedział w rozmowie z "l'Equipe".
I to wcale nie był koniec. Francuz jest jednym z zawodników, który narzeka na brak kibiców, a co za tym idzie - mniejsze wynagrodzenie.
- Przyjeżdżam, biorę pieniądze i odjeżdżam. Za wygraną w turnieju ATP250 można zarobić ledwie 30 tysięcy dolarów. Ja, kiedy odpadam w pierwszej rundzie, biorę 10 tysięcy. Po co mam walczyć, by zarobić tylko trochę więcej? - stwierdził.
Po Paire widać wypalenie zawodowe. W jednym z wpisów na Instagramie stwierdził nawet, że tenis stał się aktualnie bezsensownym zawodem.
Przejdź na Polsatsport.pl