Norweskie media: Robert Lewandowski i Erling Haaland rywalizują też na... zegarki
Dla norweskich mediów supergwiazdą piłkarskiej Bundesligi jest napastnik Borussii Dortmund Erling Braut Haaland, ale przyznają, że znajduje się w cieniu Roberta Lewandowskiego z Bayernu Monachium. Dziennikarze podkreślają, że obaj rywalizują też na polu zegarków.
Podczas gali "FIFA the Best" w grudniu, gdy Lewandowski odbierał nagrodę dla najlepszego piłkarza, zauważono na jego ręku zegarek marki Audemars Piguet, model Royal Oak Tourbillon.
W marcu norwescy znawcy tej branży zauważyli na profilu Haalanda w mediach społecznościowych, że zmienił swojego Rolexa również na Audemars Piguet, lecz na model Royal Oak Skeleton.
Jak obliczył dziennik „Dagbladet”, zegarek Haalanda kosztuje w Norwegii około 110 tysięcy euro, lecz w tym kraju nie jest to fortuna, ponieważ za tę sumę można kupić zaledwie dziesięć metrów kwadratowych mieszkania.
Gazeta podkreśliła, że wśród sportowców zdecydowanie wyróżnia się zwycięzca biathlonowego Pucharu Świata Johannes Thingnes Boe, który nie tylko ma zegarek o wyjątkowej wartości, ale w odróżnieniu od piłkarzy używa go w pracy, podczas startów.
Ekspert branży zegarkowej Sigmund Sagberg Andersen wyjaśnił, że piłkarze kupują drogie zegarki nie tylko na pokaz, lecz jest to rodzaj bardzo dobrej inwestycji, ponieważ rzadkie egzemplarze cały czas drożeją na rynku wtórnym.
- Boe jednak nie kupił swojego zegarka, bo jest ambasadorem marki Richard Mille, a jego egzemplarz RM 67-02 Automatic Extra Flat jest jedynym w swoim rodzaju. Sportowiec brał udział w jego projektowaniu i nie można go kupić. Jeżeli chodzi o wartość rynkową, to może wynosić nawet pół miliona euro - ocenił.
- Podczas strzelania zegarek można zwykle zauważyć prawej ręce biathlonisty, tak aby uchwyciły go kamery i takich momentów jest podczas jednego startu wiele. Piłkarzom dla prezentacji swoich pozostają konferencje prasowe i media społecznościowe - skomentował „Dagbladet”.