Zbigniew Boniek: Chodzi o to, aby kadra nie była memem
Prezes PZPN na kilkadziesiąt godzin przed meczem eliminacji mundialu z Węgrami w Budapeszcie mówi Polsatsport.pl czego oczekuje od nowego selekcjonera, którego wyciągnął niczym królika z kapelusza.
Cezary Kowalski: Jak często rozmawia pan z Paulo Sousą?
Zbigniew Boniek: Codziennie. Po kilka razy.
ZOBACZ TAKŻE: "Mateusz Klich był totalnie zaskoczony. Jego zmiennik musi być tak samo dobry jak on"
O ustawieniu kadry?
O wszystkim i o niczym. To ustawianie stało się jakąś fobią, ale nie naszą tylko dziennikarzy.
Bo nie jest tajemnicą, że Sousa będzie próbował je zmienić i wszyscy się zastanawiają, jak to będzie wyglądało...
Ustawienie to jest forma statyczna, a gra na boisku to forma dynamiczna. Może i trener nad tym myśli, ale mnie naprawdę nie interesuje ustawienie.
To czego oczekuje pan od nowego selekcjonera?
Wiem, że ten krótki czas, który miał wykorzystał dobrze. Mam nadzieję, taką samą jak wszyscy kibice, że pójdziemy teraz trochę w innym kierunku, bo mamy naprawdę dobrych piłkarzy i jestem przekonany, że są oni nam w stanie dawać znacznie więcej przyjemności niż dotychczas. Z przykrością to zauważyłem, ale w pewnym momencie reprezentacja stała się ogólnopolskim memem. Ludzie sobie zaczęli żarty robić z kadry. Nie może tak być.
Robert Lewandowski powiedział, że będzie zadowolony z sześciu punktów w trzech meczach. Nie za mało?
Możemy zremisować z Węgrami i Anglią oraz wygrać z Andorą i będzie pięć. Różnie może być. Najważniejsze, żebyśmy dobrze grali w piłkę i cieszyli ludzi w tych trudnych czasach.
COVID wpływa także na nasz skład w Budapeszcie. Mateusz Klich ma pozytywny wynik testu...
COVID psuje wszystko, cały czas pod nami jest podpalony lont i czekamy aż coś wybuchnie.
Ma pan lekką tremę przed debiutem Sousy? W końcu to w stu procentach pana pomysł…
Niczego się nie obawiam, bo nigdy się nie pomyliłem w wyborze selekcjonera. Ani wtedy, kiedy stawiałem na Adama Nawałkę, ani na Jerzego Brzęczka.
To dlaczego zwolnił pan Brzęczka? Jedna z najnowszych wersji głosi, że przesądziła o jego losie odmowa wyjazdu do Monachium na spotkanie z Robertem Lewandowskim.
Większej bzdury dawno nie słyszałem.
To co przelało czarę goryczy?
Oprócz aspektów sportowych są także brane pod uwagę inne. I na tym zakończmy to roztrząsanie. Brzęczek wykonał dobrą robotę a teraz od Sousy oczekujemy jeszcze lepszej.