Kołtoń: Glik i Jóźwiak – od nich zaczynać skład! Noty po Węgry – Polska
Przedziwny mecz - kompletnie nie wyszła nam 1. połowa. W drugiej było 0:2, ale Paulo Sousa pobudził zespół zmianami. Zaczęła się szalona strzelanina. Na 2:2, 2:3 i w końcu 3:3. Od Kamila Jóźwiaka - obok kilku asów - trzeba zaczynać skład. Taka jest prawda futbolu! I od Kamila Glika!
Nie zmieniam zdania – Paulo Sousa jest nadzieją na odmianę reprezentacji Polski. Na brak bojaźni. Na większą inicjatywę. Na wykorzystanie potencjału napastników. Bo jeśli chodzi o potencjał napastników, to jesteśmy w światowej czołówce. I tak to właśnie diagnozuje Portugalczyk. Brnięcie dalej z Jerzym Brzęczkiem nie miało sensu. Coś się wypaliło. I Zbigniew Boniek to zdiagnozował, decydując się na styczniową zmianę selekcjonera.
„Na dzień dobry” Paulo Sousa nie trafił ze składem. Pozbawienie defensywy Kamila Glika zabrało jej stabilizację. Jeśli podważany jest Glik, to co powiedzieć o Bednarku?!? 24-letni obrońca, który w Budapeszcie zagrał już po raz 28 z orłem na piersi – nie daje żadnej pewności. Miał udział w straconych golach na 0:1 i 0:2. Przy pierwszej bramce widać było, jakie ma problemy szybkościowe, a przy drugiej jak mało jest zwrotny i dynamiczny.
Zresztą Bednarek był już jesienią jednym ze słabszych kadrowiczów. Popełniał proste błędy – ba, nieodpowiedzialnie faulował rywali w polu karnym, co owocowało karnymi dla Bośni i dla Holandii. Zarzut do Glika – ze strony Paulo Sousy - był następujący: za wolny. Tyle, że gra w piłkę to nie tylko szybkość poruszania się. To także szybkość myślenia. To inteligencja boiskowa. I siła fizyczna. I charyzma. To wszystko jest po stronie 33-letniego Glika. Jeśli kogoś trzeba podmienić w obronie, to ewentualnie Bednarka, a nie Glika.
ZOBACZ TAKŻE: Lewandowski - nie przypominam sobie takiej sytuacji!
Po Budapeszcie jest jeszcze jeden wniosek – Kamil Jóźwiak to już pełnoprawny członek pierwszej jedenastki. Nie kadry, a właśnie jedenastki. Pokazywał to już w jesiennych meczach drużyny narodowej – z Włochami w Gdańsku, z Bośnią we Wrocławiu, czy w szczególności z Holandią w Chorzowie. Tak jak reprezentacja Kazimierza Górskiego miała na skrzydle Roberta Gadochę, jak Antoni Piechniczek stawiał na Włodzimierza Smolarka, tak niech Paulo Sousa stawia na Jóźwiaka. Bo walor dryblingu, zdobywania przestrzeni, odwagi, a nawet skuteczności jest po stronie tego skrzydłowego.
W jakimś stopniu zawiódł Wojciech Szczęsny. Na pewno „spalił się” w debiucie Michał Helik (warto jednak dalej próbować 25-letniego obrońcę Barnsley). Zaskakująco ostro zrugał Jakuba Modera sam Paulo Sousa, a jeśli miałbym komuś dać mały plusik za pierwszą połowę, to właśnie pomocnikowi Brighton. Im dużej oglądam poszczególnie sytuacje, tym mam większe wątpliwości, co do zachowań Grzegorza Krychowiaka, jeśli chodzi o defensywę w szczególności.
Wyjątkowo słabo prezentował się Arkadiusz Reca, która jakby zupełnie nie rozumiał gry, której oczekiwał od niego Paulo Sousa. Na pewno znowu niezwykły talent do bramek pokazał Krzysztof Piątek. Gol na 1:2 dał nadzieję i warto zwrócić uwagę, że to już ósma zdobycz „Pio” w kadrze. Arek Milik, który grał od początku, przeplatał dobre zagrania z kompletnie nieudanymi. Z kolei Robert Lewandowski był poniewierany niemiłosiernie. Czasami zaskakująco odskakiwała mu piłka, ale to jednak kapitan doprowadził do wyrównania na 3:3, a jeszcze w końcówce efektownie próbował strzelać „chileną”.
Noty w skali 1-10 (5 przeciętnie, 6 dobrze, 7 bardzo dobrze, 8 świetnie, 9 fantastycznie; 4 słabo, 3 bardzo słabo, 2 katastrofalnie, 1 tragicznie): Szczęsny 4 - Bereszyński 4, Helik 3 (58 Glik 5), Bednarek 3 - Szymański 4 (58 Jóźwiak 8), Krychowiak 6, Moder 5 (58 Piątek 7), Zieliński 5, Reca 2 (79 Rybus) - Milik 5 (84 Grosicki), Lewandowski 6.
Noty przyznane przez Romana Kołtonia możecie porównać z ocenami wystawionymi przez Dariusza Wdowczyka:
Przejdź na Polsatsport.pl