Zlatan Ibrahimovic wrócił do kadry i... po raz pierwszy zaśpiewał hymn
Pierwszy mecz Szwecji w eliminacjach do mistrzostw świata w czwartek z Gruzją był zdaniem mediów wyjątkowo słaby, lecz wygrany 1:0 dzięki Zlatanowi Ibrahimovicowi, który powrócił do reprezentacji po prawie pięciu latach i popisał się znakomitą asystą. Media zwróciły również uwagę na fakt, że podczas grania hymnu narodowego śpiewał go również Ibrahimovic, po raz pierwszy w reprezentacyjnej karierze.
– Rozumieliśmy się bez słów, a Zlatan odbierając piłkę błyskawicznie mi ją podał w zupełnie naturalny i intuicyjny sposób. Gra z nim to przyjemność – powiedział ictor Claesson, który zdobył jedyną bramkę meczu po podaniu Ibrahimovica.
Zobacz także: Ruszyła batalia o piłkarski mundial. Zobacz co czeka reprezentację Polski
Ibrahimovic ocenił, że drużyna grała słabo i za mało agresywnie, lecz w sumie nie mogło być inaczej po kilku miesiącach od ostatniego meczu reprezentacji. „Teraz mieliśmy zaledwie dwa dni na poznanie się i jakiekolwiek zgranie. Wyszło w sumie dobrze” - podkreślił.
Media zwróciły uwagę na fakt, że podczas grania hymnu narodowego Szwecji śpiewał go również Ibrahimovic, po raz pierwszy w reprezentacyjnej karierze. Wcześniej tego nie robił m.in. z powodu krytyki polityki społecznej kraju w stosunku do mniejszości narodowych i środowisk imigranckich oraz rasistowskiego traktowania go przez etnicznych Szwedów w młodości.
Piłkarz wyjaśnił, że pomimo iż od 31 stycznia 2001 i jego debiutu w drużynie Trzech Koron minęły dwie dekady, to w czwartek, pomimo że był to już jego 117. mecz w drużynie narodowej, to czuł się jak debiutant.
– Chociaż minęło już 20 lat, to kręciło mnie w brzuchu, dostałem gęsiej skórki i poczułem dumę. Odśpiewanie hymnu z kolegami stało się czymś naturalnym. Obiecałem to zresztą selekcjonerowi – powiedział Ibrahimovic.
– Był to jednak zupełnie inny mecz niż moje ostatnie w reprezentacji w 2016 roku na Euro. Inna drużyna, inny trener i wielki, pusty stadion w Sztokholmie bez publiczności, która zwykle tworzyła tu magiczny doping – dodał 39-letni piłkarz.
Mecz z udziałem Ibrahimovica zdominował szwedzkie media na kilka dni przed nim, a jego transmisje online na łamach wielu mediów umożliwiały dodawanie komentarzy przez internautów.
Do 35. minuty większość była negatywa w stosunku do piłkarza i pojawiały się nawet obraźliwe. Po ocenach typu „tylko przeszkadza”, „co tu robi ?” i „po co nam ten stary dziad”, po bramce Claessona opinie zaczęły zmieniać się na pozytywne i już pod koniec oceniano, że to "Zlatan wygrał ten bardzo słaby mecz” i „staruch, ale jak widać jeszcze dużo może”.
Podobnie uważają media oceniając, że gdyby nie Ibrahimovic, to mecz skończyłby się w najlepszym przypadku remisem.
"Zdobyliśmy jednak trzy punkty, a faworyt naszej grupy Hiszpania straciła dwa remisując z Grecją i teraz jesteśmy na czele tabeli" – skomentował dziennik „Expressen”.
„Aftonbladet” napisał, że „był to mecz na żółtą kartkę. Zresztą takie otrzymali zarówno Zlatan, jak i nasz selekcjoner Janne Andersson, to są eliminacje i liczą się tylko punkty”.
Kanał telewizji SVT stwierdził, że "mecz był słaby, lecz drużyna się rozkręca i widać było duży wkład Ibrahimovica, jego błysk w najważniejszym momencie i to, że jest nam bardzo potrzebny”.
Przejdź na Polsatsport.pl