Nie milkną echa walki Rafała Kijańczuka z Marcinem Filipczakiem na gali FEN 33. Do sytuacji odniósł się m.in. mistrz UFC w wadze półciężkiej Jan Błachowicz. - Nie może być tak, że sędzia popełnia tak rażący błąd i nie ponosi konsekwencji - napisał na Twitterze.
Prezes organizacji Paweł Jóźwiak przyznał, że takie rzeczy zdarzają się w sporcie. Dodał też, że nie przewiduje zmiany werdyktu, aczkolwiek chętnie zajmie się zorganizowaniem rewanżu.
- Czuję się oszukany i okradziony. Nie dano mi szansy walki. Przerwano pojedynek z kapelusza. To nie na tym powinno polegać - mówił Kijańczuk.
Do sprawy odnieśli się również ludzie ze środowiska MMA. Jedną z takich osób był Jan Błachowicz.
- Nie może być tak, że sędzia popełnia tak rażący błąd i nie ponosi konsekwencji. Zawodnik ma zatrzymaną karierę, przegraną w rekordzie, a sędzia wraca do domu i za miesiąc znów jest na tej samej gali. Organizator musi reagować - napisał Błachowicz.
Nie może być tak, że sędzia popełnia tak rażący błąd i nie ponosi konsekwencji. Zawodnik ma zatrzymaną karierę, przegraną w rekordzie, a sędzia wraca do domu i za miesiąc znów jest na tej samej gali. Organizator musi reagować. https://t.co/ZQMeXZ5otu
Prezes FEN został wywołany do tablicy, więc zareagował. Opublikował takie oto oświadczenie:
- W związku z błędem sędziowskim podczas walki Filipczak - Kijańczuk, postanowiliśmy czasowo odsunąć sędziego Daniela Zarębę od pracy na galach FEN. Wszyscy jesteśmy ludźmi i zdarzają nam się błędy, jednak musimy liczyć się z konsekwencjami. Rafał Kijańczuk dostanie możliwość jak najszybszego rewanżu. Przepraszam kibiców oraz pokrzywdzonego zawodnika za zaistniałą sytuację - napisał.
Wyłącz oprogramowanie do blokowania reklam, aby obejrzeć ten materiał