Bez Lewandowskiego ani rusz. Bez Polaka Bayern straci tytuły?
Dla Niemców ich mecz z Macedonią Północną nie jest tak istotny jak troska o to, jak Bayern Monachium radzić sobie będzie bez Roberta Lewandowskiego. Interes jego klubu w Bundeslidze zajmuje tylko Bawarczyków, ale już kampania w Lidze Mistrzów i ćwierćfinał PSG bez Polaka rozpala niemal całą Europę. Na więcej niż trzy mecze Lewandowski wypadnie po raz pierwszy, odkąd przyszedł do Bayernu. A Bayern uczucia pustki bez Lewandowskiego po prostu nie zna.
Największy interes w tym, by interesować się zdrowiem Polaka, ma PSG, ćwierćfinałowy rywal Bayernu w Lidze Mistrzów. Pierwsze spotkanie odbędzie się już w środę po świętach, wiadomo, że Lewandowski na pewno w nim nie zagra, podobnie zresztą jak w rewanżu tydzień później. Wtorkowa diagnoza niemieckich specjalistów, mimo wcześniejszych optymistycznych prognoz polskiego sztabu medycznego, była przygnębiająca dla trenera Hansiego Flicka jak i samego kapitana reprezentacji Polski.
Okazało się, że nie kilka dni, a kilka tygodni potrwa pauza, która ma pozwolić odpocząć kontuzjowanemu kolanu. Oczywiście my w Polsce ubolewamy nad tym, jak poradzimy sobie dziś na Wembley bez 118-krotnego reprezentanta (66 goli), ale kwiecień to przecież jeden z najważniejszych miesięcy w futbolu klubowym. Lewandowski za kolei to nie pośledni gracz drużyny, która przed rokiem wygrała Ligę Mistrzów, a najlepszy piłkarz świata, fundament ekipy, która nie miała na świecie żadnej konkurencji i będzie chciała powtórzyć te osiągnięcia w 2021 roku (nie wszystkie, bo Pucharu Niemiec już nie zdobędzie).
Jak to zrobić bez Lewandowskiego, wszyscy zachodzą w głowę, w końcu to zawodnik, który od początku ubiegłego sezonu w Lidze Mistrzów miał udział przy 25 golach w 16 meczach (20 goli, pięć asyst). To rekord, żaden inny piłkarz nie zbliżył się nawet do tego osiągnięcia w pucharowych zmaganiach. We wszystkich klubowych rozgrywkach tego sezonu Lewy zdobył w sumie 42 gole i zaliczył osiem asyst. Ma więc udział w 45 proc. goli ze wszystkich 112 bramek zdobytych przez Bayern. W samej Bundeslidze utrzymuje ten wskaźnik - jest bezpośrednio zaangażowany w 41 goli z 78 całego Bayernu.
Umówmy się, Bayern nie wie, jak grać bez Lewandowskiego, bo odkąd przyszedł do tego klubu w 2014 roku, nigdy nie wypadł na więcej niż trzy mecze. Od początku sezonu 2018/2019 opuścił zaledwie pięć z 94 ligowych spotkań. W obecnych rozgrywkach zabrakło go w starciach przeciwko FC Koeln i pucharowych z Atletico Madryt i Lokomotiwem Moskwa, ale zawsze były to świadome decyzje Hansiego Flicka, by dać odpocząć niezmordowanemu – wydawało się - Polakowi.
ZOBACZ TAKŻE: Liga Mistrzów przez kolejne trzy sezony w Polsacie Sport!
Niewinnie wyglądające starcie z obrońcami Andory może być brzemienne w skutkach także dla losów Bayernu w Bundeslidze. Już w weekend kluczowy w walce o dziesiąty z rzędu tytuł mecz z RB Lipsk, a później kolejne spotkania z Unionem Berlin, Wolfsburgiem, Bayerem Leverkusen i Mainz, w których Polaka zabraknie.
Nieco mniejsze znaczenie, choć dla samego Lewandowskiego pewnie duże, ma próba pobicia rekordu strzeleckiego Gerda Mullera, który w sezonie 1971/1972 zdobył ligowych 40 goli. Obecnie Polak ma 35 trafień w 25 spotkaniach. Jeśli rehabilitacja przebiegnie w planowy sposób, zostaną mu trzy spotkania (Borussią Moenchengladbach, Freiburgiem i Augsburgiem, by zdobyć pięć goli na wyrównanie rekordu lub sześć do jego pobicia.
Lewandowskiego nie da się zastąpić – obwieścił wczoraj legendarny Lothar Matthaus, mistrz świata z 1990 roku. Uważa, że niezależnie od tego, jak zrekonstruowany zostanie atak Bayernu, jaką rolę odegrają w nim Serge Gnabry, Thomas Muller czy Eric Maxim Choupo-Moting, nie ma konfiguracji, która byłaby skutecznym zastępstwem dla Polaka.
Wali się więc nie tylko plan Bayernu na ponowny podbój Ligi Mistrzów, ale również na ostrzu noża stanęła sprawa tytułu w Bundeslidze. Jakkolwiek emocjonalnie polscy kibice patrzą na 32-letniego napastnika, traktują go jak narodowe dobro, bez którego polski futbol nie istnieje, Biało-Czerwoni mają problem zaledwie na jeden mecz z Anglią na Wembley, w którym i tak nie dawano nam większych szans. Bayern to dopiero popadł w kłopoty.
Przejdź na Polsatsport.pl