Liga Mistrzów. Kogo wybierze Haaland? Że nie Borussię, to już wiemy
Związek jednego z najlepszych napastników młodego pokolenia z Borussią Dortmund wciąż trwa, a już teraz agent z ojcem swatają go z innymi klubami. Real Madryt, Barcelona czy Manchester City? Do którego z tych miejsc Norwegowi jest najbliżej?
Wygląda na to, że 20-latek szybko uczy się od swojego charyzmatycznego menedżera Mino Raioli. Kiedy w poniedziałkowy wieczór wychodził wraz z piłkarzami Borussii z szatni na stadion Etihad, gdzie we wtorek dojdzie do pierwszej odsłony ćwierćfinałowego boju z Manchesterem City, wyrzucił z siebie wcale nie konfidencjonalnym tonem: „Beuatiful, huh?” [Pięknie, co? – red.].
Albo był to rzeczywisty zachwyt nad miejscem, do którego przymierzany jest przez media, albo odegrana rola, która ma na celu odwrócenie uwagi od „kolędy” ojca i agenta po Barcelonie, gdzie mieli oni omawiać ewentualne przenosiny syna i podopiecznego. Jest i trzecie rozwiązanie, że to zwykły odruch na miejsce, w którym Haaland jeszcze nie był, wydaje się ono najmniej prawdopodobne.
Tym bardziej że jego ojciec Alf-Inge na przełomie wieków rozegrał dla tego klubu 41 meczów. Tak czy owak kroi się z tego niezła historia w momencie bardzo korzystnym i trudnym jednocześnie dla Borussii. Czyli w chwili niespodziewanego występu w ćwierćfinale najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie i niemal nazajutrz po ligowej porażce z Eintrachtem Frankfurt na własnym boisku, która niemal definitywnie zabrała żółto-czarnym szansę na zakwalifikowanie się do Champions League w kolejnym sezonie.
ZOBACZ TAKŻE: Na kogo będę skierowane kamery w ćwierćfinałach LM?
Swoje odegra w tym przedstawieniu wspomniany wcześniej Raiola. Nie zwykł on przecież negocjować w ciszy, z reguły robi to spektakularnie, o czym przekonaliśmy się choćby przy okazji transferowych potyczek Paula Pogby. A ponieważ blef wpisany jest jako największy atut Raioli, można odnieść wrażenie, że wizyta w Barcelonie niemal na pewno przekreśla szansę potencjalnego transferu do Katalonii. Trzeba również pamiętać, że Katalończycy nie mają kasy jak lodu, a przecież priorytetem dla nowo wybranych władz klubu jest zatrzymanie Leo Messiego.
Dodajmy, że kontrakt Norwega obowiązuje do 2024 roku, a dopiero za nieco ponad rok „uruchamia” się klauzula odstępnego na poziomie 70 mln euro. Wcześniej za Haalanda należy zapłacić tyle, ile zażąda Borussia. I tu koło się zamyka, bo jest mało prawdopodobne, by Haaland – zresztą podobnie jak inny piekielnie utalentowany młodziak z Dortmundu Jadon Sancho – będą chcieli pozostać w klubie bez Ligi Mistrzów.
Borussia zaś chce zacząć rozmowy od 150 mln euro. Żeby jeszcze skomplikować sprawę, to co dzieje się ostatnio wokół Haalanda nie podoba się nikomu poza agentem, ojcem i samym piłkarzem. Wyraźnie widać bowiem obniżkę formy Haalanda, czy to w klubie, czy w reprezentacji, dla której w trzech eliminacyjnych meczach mundialu nie zdobył żadnej bramki (koledzy strzelili cztery gole). Wcześniej w siedmiu poprzednich występach trafiał do siatki aż sześć razy. W Borussii licznik zatrzymał się na 21 golach w Bundeslidze i 10 strzelonych w sześciu potyczkach Ligi Mistrzów.
Jeśli więc mariaż z Barceloną jest mało prawdopodobny, to gdzie w takim razie odejdzie Haaland? Z kilku powodów może odpaść Real Madryt. Tam akurat mają pieniędzy w bród, ale celem nr 1 jest Kylian Mbappe, a Norweg to zaledwie rozwiązanie alternatywne. Zostaje więc Manchester City i stąd ta historia z Haalandem w dniu meczu The Citizens – Borussia nabiera takich rumieńców.
Choć trener Pep Guardiola mówił publicznie, że obowiązujące obecnie ceny odstraszają od zakupów, to jednak tak wielki klubu długo bez napastnika z prawdziwego zdarzenia nie przeżyje. Tym bardziej że w minionym tygodniu dowiedzieliśmy się o odejściu po dekadzie gry dla The Citizens Sergio Aguero. Słowa Guardioli można zatem odebrać jako niechęć do targowiska, jakie próbuje urządzić Raiola, chcąc ugrać najwięcej dla siebie i piłkarza. Tak, w takiej kolejności, bo dla Raioli najważniejszy jest interes Raioli, a nie zawodnika, niezależnie jakie nosi nazwisko i jakie umiejętności prezentuje.
We wtorek na Etihad zobaczymy więc nie tylko starcie drużyn, w którym jest zdecydowany faworyt. Być może zobaczymy także zaślubiny Haalanda z nowym klubem.
Przypomnijmy, że najważniejsze mecze tego sezonu, a także trzech kolejnych Ligi Mistrzów, mogą zobaczyć Państwo na antenie Polsatu Sport Premium.
Transmisja meczu Manchester City - Borussia Dortmund od godz. 20:15 w Polsacie Sport Premium 2.
Przejdź na Polsatsport.pl