Konfrontacja prezesów ZAKSY i PGE Skry w #7Strefie! "Pierwsze zwycięstwo nas podbudowało"
Sebastian Świderski (prezes Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle) oraz Konrad Piechocki (prezes PGE Skry Bełchatów) byli gośćmi piątkowego Magazynu #7strefa. W jakich nastrojach są oba kluby przed decydującym meczem półfinałowym oraz co według nich zadecyduje o wyniku tej rywalizacji?
Za nami drugie półfinałowe starcie między PGE Skrą Bełchatów i Grupa Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, z którego górą wyszli gospodarze wyrównując zarazem stan rywalizacji. Decydujące starcie zostanie rozegrane w niedzielę 11 kwietnia w Kędzierzynie-Koźlu. Co przed tym meczem powiedział prezes bełchatowian - Konrad Piechocki?
- Podobnie jak ZAKSA jesteśmy tak samo blisko jak i daleko. Nasi rywale przez cały sezon pokazują ogromną siłę, są finalistami Ligi Mistrzów, wygrali Superpuchar i Puchar Polski oraz w dalszym ciągu są faworytem. Zagraliśmy bardzo dobre zawody w Bełchatowie. Jeden zawodnik nie stanowi o sile drużyny, ale kędzierzynianie są tak skonstruowanym zespołem, że z dużym ryzykiem wyjęcie Pawła Zatorskiego na pewno ich osłabiło. Z całym szacunkiem do Adriana Staszewskiego, bo nie zagrał złych zawodów, ale wiadomo jaką wartością jest Paweł czy każdy z "szóstkowych" zawodników z drużynie. Sezon jest dla nich piekielnie trudny, grają co trzy dni i taka jest konsekwencja. Zobaczymy jak to wyjdzie finalnie, ale patrzymy na siebie. W ostatnim czasie wyglądamy dobrze, zespół podniósł się mentalnie, wygraliśmy trudny ćwierćfinał z Resovią, która była kandydatem do medali. Zobaczymy co się stanie w niedzielę, ale to pokazuje jak silna jest ta liga i wszystko może się w niej zdarzyć w tak dziwnym sezonie jaki teraz mamy - podsumował Konrad Piechocki.
ZOBACZ TAKŻE: Bernardo Rezende poprowadzi reprezentację Francji?!
O wartości Pawła Zatorskiego dla swojej drużyny mówił także prezes Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle - Sebastian Świderski.
- Rzeczywiście bez Pawła ta maszyna trochę inaczej funkcjonuje, ale to nie znaczy, że inni zawodnicy nie powinni wziąć na siebie trochę więcej odpowiedzialności, co też zrobili. Patrząc na statystyki rozkład przyjęcia był podobny do tego co było wcześniej, ale taktyka się nie zmieniła. Adrian zagrał dobre zawody, ale czegoś zabrakło. Staramy się zrobić wszystko, aby Paweł wrócił. W piątek ma kolejne badania kontrolne i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i w niedzielę będzie mógł wrócić na parkiet - poinformował Sebastian Świderski.
Półfinałowy mecz z PGE Skrą był jedną z niewielu okazji, aby zobaczyć zdenerwowanego Nikolę Grbicia. Co wprawiło serbskiego szkoleniowca w taki nastrój?
- Nikola denerwuje się gdy wpadają proste piłki, które wcześniej nie wpadały w boisko. Mieliśmy dwie piłki wystawione na pojedynczym bloku, aby zamknąć trzeci set, których nie skończyliśmy, a wcześniej to się nie zdarzało. Chodziło bardziej o to i o to miał pretensje do zawodników, bo mecz stał na wysokim poziomie. Patrząc na statystyki trudno znaleźć element, w którym dana ekipa była lepsza i proste piłki decydowały o końcowym wyniku - dodał Świderski.
ZOBACZ TAKŻE: Dmitrij Muserski blisko Asseco Resovii! Hitowy transfer o krok
Jaki przebieg niedzielnego spotkania przewiduje prezes PGE Skry Bełchatów?
- Mam nadzieję, że zobaczymy dobrą siatkówkę, choć spotkanie będzie miało swój ciężar gatunkowy, bo gramy o finał, ale po kilku piłkach emocje opadną i pokażemy najlepszą siatkówkę. Nie patrzymy na to czy Paweł Zatorski wróci czy nie. Cały zespół musi zafunkcjonować po obu stronach. Pierwsze zwycięstwo nas podbudowało, ale to nic nie znaczy. Kędzierzynianie będą równie zmotywowani i oby to wróżyło najlepsze siatkarskie zawody. Jako prezes PGE Skry Bełchatów wierzę, że to my we wtorek pojedziemy do Jastrzębia - zakończył Piechocki.
Przejdź na Polsatsport.pl