Fortuna Puchar Polski: Raków zdobył Kraków! Trzy gole i czerwona kartka w pełnym emocji półfinale
Cracovia – Raków Częstochowa 1:2. Skrót meczu
Karol Niemczycki: Za łatwo oddaliśmy ten mecz
Mateusz Wdowiak: Najważniejsze, że jesteśmy w finale
Cracovia nie zdoła obronić wywalczonego przed rokiem Pucharu Polski, bowiem swoje do powiedzenia mieli rewelacyjnie spisujący się w tym sezonie piłkarze Rakowa Częstochowa. W półfinale rozgrywanym na stadionie przy ulicy Kałuży nie zabrakło emocji - zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Po stronie pozytywnych należy zapisać trzy gole, natomiast negatywnych czerwoną kartkę za bezrozumny faul Filipa Piszczka. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1 dla Rakowa.
Patrząc na sytuację w tabeli PKO BP Ekstraklasy, trudno było uznać Cracovię za faworyta środowego spotkania. Piłkarze Michała Probierza w obecnym sezonie regularnie zawodzą i nad okupującą strefę spadkową Stalą Mielec mają tylko trzy punkty przewagi, co oznacza, że cały czas nie mogą być pewni utrzymania. Podopieczni Marka Papszuna są z kolei rewelacją trwających rozgrywek i po dotychczasowych 24. kolejkach zajmują trzecie miejsce, ustępując tylko liderującej Legii Warszawa oraz Pogoni Szczecin.
ZOBACZ TAKŻE: Arka Gdynia - Piast Gliwice 0:0 (4:3 rz.k.). Skrót meczu
Nieco więcej nadziei w serca kibiców "Pasów" wlewał z pewnością fakt, że to właśnie ich drużyna w ubiegłym sezonie, po raz pierwszy w historii, wzniosła Puchar Polski w górę. Z drugiej strony również Raków pokazał w przeszłości, że stać go na bezkompleksową walkę w tych rozgrywkach. Drużyna z Częstochowy dwukrotnie dotarła do półfinału "Turnieju Tysiąca Drużyn" (w latach 1972 i 2019), a raz wystąpiła nawet w finale. W 1967 roku podopieczni Jerzego Wrzosa ulegli po dogrywce Wiśle Kraków (0:2).
Wynik został otwarty w 27. minucie za sprawą duetu Kamil Piątkowski - Jakub Arak. Obrońca, który od przyszłego sezonu będzie kontynuował swoją karierę w RB Salzburg kapitalnie dośrodkował wówczas piłkę w pole karne, a były gracz m.in. Legii Warszawa i Ruchu Chorzów fantastycznie wygrał walkę o pozycję z pilnującym go Dawidem Szymonowiczem i szczupakiem wpakował piłkę do bramki Cracovii.
Na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy goście przeprowadzili niemal bliźniaczą akcję, jednak zamiast Piątkowskiego, kapitalnym dośrodkowaniem tym razem popisał się Fran Tudor. Piłka została dograna perfekcyjnie, jednak znajdujący się w polu karnym Cracovii Mateusz Wdowiak nie zdołał skierować jej do siatki. Drużyny schodziły więc do szatni przy stanie 0:1.
W drugiej połowie Cracovia przejęła inicjatywę i coraz śmielej zapuszczała się pod pole karne przeciwników, którzy przestawili się z kolei na grę z kontrataku. W 51. minucie częstochowianie byli bardzo blisko podwyższenia prowadzenia, jednak mimo zagrania piłki ręką przez jednego z graczy Cracovii, sędziujący mecz Paweł Raczkowski nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego.
To miał być jednak dopiero początek emocji. Najpierw mieliśmy do czynienia z tymi zdecydowanie negatywnymi - w 84. minucie czerwoną kartkę za bezmyślny faul ujrzał Filip Piszczek, który ewidentnie nie wytrzymał emocji związanych ze stawką meczu i dał upust swojej frustracji. Wina zawodnika Cracovii była niepodważalna, bowiem Zorana Arsenicia kopnął już poza boiskiem, w momencie, gdy ten biegł bez piłki. Po chwili grająca w osłabieniu Cracovia wyrównała jednak wynik, gdy dośrodkowanie z rzutu wolnego wykorzystał Matej Rodin.
Gospodarze zacierali już zapewne ręce myśląc o dogrywce, jednak dwie minuty później świetne dośrodkowanie Patryka Kuna z najbliższej odległości wbił do bramki Vladislavs Gutkovskis i stało się jasne, że to przyjezdni wyjdą z tego spotkania zwycięsko.
ZOBACZ TAKŻE: Zwariowana radość piłkarzy Arki! Przejęli transmisję podczas wywiadu (WIDEO)
Raków zmierzy się tym samym w finale Fortuna Pucharu Polski z Arką Gdynia, koronując najlepszy sezon w historii klubu. "Śledzie" w półfinale pokonały Piasta Gliwice, a do wyłonienia zwycięzcy konieczny był konkurs rzutów karnych. Finał zaplanowany został na 2 maja. Miejscem rozegrania meczu po raz kolejny będzie Arena Lublin.
Cracovia – Raków Częstochowa 1:2 (0:1)
Bramki: Rodin 87 - Arak 27, Gutkovskis 89
Cracovia: Karol Niemczycki - Cornel Rapa, Dawid Szymonowicz, Matej Rodin, Luis Rocha - Thiago (67. Florian Loshaj), Damir Sadiković (78. Marcos Alvarez), Sylwester Lusiusz, Milan Dimun (78. Rivaldinho), Sergiu Hanca (46. Filip Piszczek) - Pelle van Amersfoort.
Raków: Dominik Holec - Kamil Piątkowski, Andrzej Niewulis, Zoran Arsenić - Fran Tudor, Igor Sapała, Ben Lederman (75. Daniel Szelągowski), Mateusz Wdowiak (64. Ivi Lopez), Marcin Cebula (75. Marko Poletanović), Patryk Kun - Jakub Arak (64. Vladislavs Gutkovskis).
Awans: Raków, który w finale 2 maja w Lublinie zmierzy się Arką Gdynia.
Żółte kartki: Rodin, Hanca, Piszczek, Alvarez, Loshaj - Sapała, Niewulis
Czerwona kartka: Piszczek (84, za faul)
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Mecz bez udziału publiczności.