Liga Mistrzów: Rozczarowanie na Anfield. Real Madryt wyeliminował Liverpool
Liverpool FC - Real Madryt 0:0. Skrót meczu
Thibaut Courtois: Cierpieliśmy w rewanżu z Liverpoolem
Juergen Klopp: Nasz występ był dobry
Liverpool FC nie dał rady odrobić strat z pierwszego meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów przeciwko Realowi Madryt (1:3). "The Reds" wypracowali sobie na Anfield kilka okazji do zdobycia gola, jednak za każdym razem brakowało nieco dokładności i ostatecznie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Do półfinału awansowali więc "Królewscy", którzy zmierzą się w nim z inną drużyną z Wysp Brytyjskich, a mianowicie z Chelsea FC.
W pierwszym meczu rozgrywanym na Estadio Alfredo Di Stefano Realowi udało się całkowicie zdominować "The Reds" i powtórzyć wynik z finału Ligi Mistrzów sezonu 2017/2018. Wówczas na Stadionie Olimpijskim w Kijowie podopieczni Zinedine'a Zidane'a pokonali piłkarzy Juergena Kloppa 3:1, a niesamowite emocje zagwarantował nie tylko kosmiczny gol Garetha Bale'a z przewrotki, ale również fatalna postawa Lorisa Kariusa w bramce Liverpoolu.
ZOBACZ TAKŻE: Półfinał dla Manchesteru City! Borussia zdominowana
Tym razem na zbudowanie przewagi przed rewanżem największy wpływ mieli strzelcy goli dla "Królewskich" Marco Asensio i Vinicius Jr. Drugi z wymienionych popisał się dubletem, zachęcając dziennikarzy z Hiszpanii do parafrazowania słów Juliusza Cezara po zwycięstwie w bitwie pod Zelą. Zamiast "Veni, vidi, vici" (łac. Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem), nagłówki niektórych dzienników głosiły bowiem "Vini, vidi, vici", nawiązując rzecz jasna do nazwiska Brazylijczyka.
Morale gospodarzy z pewnością nie podnosiła statystyka mówiąca, że to Benfica SL i właśnie Real Madryt mają patent na drużynę z czerwonej części Liverpoolu. W europejskich pucharach obie ekipy mogą poszczycić się liczbą czterech zwycięstw nad "The Reds".
Mimo zdecydowanie gorszego położenia przed meczem na Anfield, gospodarze weszli w rewanż bardzo zmotywowani, czego efektem była sytuacja Mo Salaha tuż po pierwszym gwizdku Bjoerna Kuipersa. W sytuacji sam na sam Egipcjanin trafił jednak prosto w nogi Thibaut Courtois i na tablicy cały czas wyświetlał się wynik 0:0. Drugim sygnałem był strzał Jamesa Milnera z 11. minuty. Kapitan Liverpoolu uderzył wówczas technicznie w kierunku prawego okienka, przywodząc nieco na myśl strzał Neymara z meczu rozgrywanego dzień wcześniej na Parc des Princes, jednak próbę Anglika w ostatniej chwili udaremnił belgijski golkiper.
Chwilę później swój potencjał pokazał Karim Benzema, który efektownym strzałem piętką otworzył wynik ostatniego "El Clasico" (2:1 dla Realu). Francuz w 20. minucie przełożył piłkę gubiąc tym Ozana Kabaka i uderzył technicznie, jednak piłka jedynie odbiła się od lewego słupka i nie wpadła do bramki.
ZOBACZ TAKŻE: Narzeczona gwiazdy PSG wyśmiała Thomasa Muellera. "Do widzenia, nie jest mi przykro"
Pod koniec pierwszej połowy podopieczni Juergena Kloppa stworzyli sobie jeszcze jedną dogodną okazję do zdobycia bramki. Znany z kapitalnych dośrodkowań Trent Alexander-Arnold posłał piłkę między bramkarza gości, a wybiegającego za linię obrony Sadio Mane, ale Senegalczykowi zabrakło kilkunastu centymetrów, by skierować ją do bramki.
Pozostając w łacińskiej nomenklaturze można zatem powiedzieć, że na przerwę obie drużyny schodziły przy zachowanym status quo.
Po zmianie stron bliski szczęścia był Roberto Firmino, ale jego strzał z ostrego kąta obronił będący w dobrej dyspozycji Courtois. W 70. minucie mogliśmy obserwować przebłysk Diogo Joty. Strzelec trzech goli w ostatnich meczach eliminacji mistrzostw świata 2022 posłał jednak piłkę w boczną siatkę. Liverpool próbował, ale jego poczynaniom brakowało dokładności i przez to próby gospodarzy często wyglądały nieco nieudolnie. W drugiej połowie Real mógł przypieczętować awans, jednak w sytuacji sam na sam lepszy od Viniciusa okazał się Alisson.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem i do półfinału awansował Real. Na podopiecznych "Zizou" czeka w nim Chelsea, więc będziemy świadkami kolejnego hiszpańsko-angielskiego pojedynku.
Liverpool FC - Real Madryt 0:0
Liverpool FC: Alisson Becker - Trent Alexander-Arnold, Nathaniel Phillips, Ozan Kabak (60. Diogo Jota), Andy Robertson - Georginio Wijnaldum, Fabinho, James Milner (60. Thiago Alcantara) - Mohamed Salah, Roberto Firmino (82. Xherdan Shaqiri), Sadio Mane (82. Alex Oxlade-Chamberlain)
Real Madryt: Thibaut Courtois - Federico Valverde, Eder Militao, Nacho, Ferland Mendy - Luka Modrić, Casemiro, Toni Kroos (72. Alvaro Odriozola) - Marco Asensio (82. Isco), Karim Benzema, Vinicius Jr (72. Rodrygo)
Pierwszy mecz: 1:3. Awans: Real Madryt.
Przejdź na Polsatsport.pl