Maria Andrejczyk: W głowie tworzę sobie atmosferę "cyrku"
- Zaczynamy walczyć o igrzyska. Maj, czerwiec i lipiec to terminy głównych startów, a później już występ w Tokio. Nie mogę się doczekać - mówi Maria Andrejczyk, czołowa polska oszczepniczka, czwarta zawodniczka igrzysk w Rio de Janeiro. Niebawem najlepsi polscy lekkoatleci będą rywalizować w Drużynowych Mistrzostwach Europy w Chorzowie. - Boję się trochę braku kibiców na trybunach. Uczę się starów bez ich udziału, w głowie tworzę sobie atmosferę "cyrku" - dodaje zawodniczka.
Andrejczyk pierwsze dni kwietnia spędziła na zgrupowaniu w Centralnym Ośrodku Sportu Cetniewo we Władysławowie. Dla oszczepniczki nie był to początek przygotowań do sezonu, bo wcześniej trenowała też na trzytygodniowym obozie w portugalskim Monte Gordo.
- Mamy to szczęście, że sport zawodowy ma zielone światło do treningu. Zdecydowaliśmy z trenerem, że przygotowania rozpoczniemy wcześniej i pojechaliśmy na zgrupowanie do Portugalii. Trzy tygodnie spędziłam w pokoju z Sofią Ennaoui, poznałyśmy się lepiej i dowiedziałyśmy się bardzo dużo o sobie. Jestem osobą introwertyczną, więc lubię spędzać czas sama ze sobą, ale takie trzy tygodnie z kimś w pokoju to też dobre doświadczenie. Sofia jest profesjonalistką i rozmowy z nią bardzo motywowały mnie do ciężkiej pracy - mówi oszczepniczka.
Andrejczyk w poprzednim sezonie notowała bardzo dobre wyniki, choć po przełożeniu igrzysk olimpijskich na 2021 rok wahała się, czy ze względów zdrowotnych w ogóle powinna startować.
- Uznaliśmy razem z trenerem, że muszę startować, bo już kiedyś przez cały sezon nie brałam udziału w zawodach i wiedziałam, jak trudno jest później wrócić. Powiedziałam sobie, że drugiej takiej przerwy nie chcę mieć. Ten ostatni sezon dał mi wiele pewności siebie, stabilizację i wiarę w to, że idę w dobrym kierunku - oświadczyła zawodniczka LUKS Hańcza Suwałki.
ZOBACZ TAKŻE: 36 reprezentacji potwierdziło przyjazd do Chorzowa
Zanim Andrejczyk pojedzie do Tokio, czekają ją starty m.in. w Polsce, choćby w Drużynowych Mistrzostwach Europy w Chorzowie.
- Stadion jest bardzo fajny, choć boję się trochę, że zabraknie kibiców, a oni są dla mnie bardzo ważny elementem zawodów. Razem z moim psychologiem prof. Janem Blecharzem pracuję nad tym, by umieć startować bez kibiców - dodaje Andrejczyk.
Drużynowe Mistrzostwa Europy w Chorzowie odbędą się 29 i 30 maja na Stadionie Śląskim. Polacy będą bronić tytułu najlepszej drużyny w Europie, który wywalczyli przed dwoma laty w Bydgoszczy.
Przejdź na Polsatsport.pl