Chelsea gra o dwa finały. Czy pomoże jej marokański artysta?

Piłka nożna
Chelsea gra o dwa finały. Czy pomoże jej marokański artysta?
Fot. PAP
Po odejściu Franka Lamparda z pewnością wiele się w tym zespole zmieniło. Poza jednym: pozycją Hakima Ziyecha. Najlepszy piłkarz ostatnich lat w Eredivisie w Anglii kompletnie nie może się odnaleźć. I to zarówno u trenera z Niemiec jak i jego poprzednika.

Czy Chelsea pod wodzą Thomasa Tuchela notuje znaczący postęp? W angielskiej Premier League, poza jedną wpadką z West Bromwich Albion spowodowaną w dużej mierze szybką czerwoną kartka dla Thiago Silvy, poprawia swoją pozycję i jest bliska „top four”, o którym marzy cała czołówka.  „The Blues” depczą po piętach czwartemu West Hamowi (tracą do niego punkt) a także Leicester (dwa „oczka” straty) choć liga jest tak ciekawa, że trzeba też patrzeć za siebie, gdzie czają się Liverpool i Tottenham.

Półfinał Champions Leauge to wielkie i dawno nie oglądane na Stamford Bridge osiągnięcie. A w sobotę kolejna szansa na ważny krok: półfinał Pucharu Anglii przeciwko Manchesterowi City. Wyeliminowanie tej klasy przeciwnika byłoby dobrym symptomem przed rywalizacją z Realem Madryt o grę o Puchar Europy pod koniec maja w Stambule.

 

Po odejściu Franka Lamparda z pewnością wiele się w tym zespole zmieniło. Poza jednym: pozycją Hakima Ziyecha. Najlepszy piłkarz ostatnich lat w Eredivisie w Anglii kompletnie nie może się odnaleźć. I to zarówno u trenera z Niemiec jak i jego poprzednika.

 

Dwie przebyte kontuzje – w tym jedna zaraz na początku londyńskiej przygody Marokańczyka – na pewno nie pomogły w adaptacji w nowych szeregach. Do tego olbrzymia konkurencja i wszechstronność graczy, którzy znajdują się w kadrze The Blues i występują na ofensywnych pozycjach. Z czymś takim nie miał do czynienia w Holandii mimo, że grał w takim zespole jak Ajax Amsterdam.

 

Mason Mount, Callum Hudson-Odoi, Christan Pulisic, Kai Havertz, czy schodzący często także na skrzydło Timo Werner to opcje, które często wybierane są chętniej niż osoba Ziyecha. Każdy dobry mecz któregoś z nich oddala od wyjściowej „11” piłkarza, którym zachwycała się cała Holandia. A także Europa, kiedy Ajax z jego udziałem był bardzo bliski finału Ligi Mistrzów po wyeliminowaniu Realu Madryt i Juventusu Turyn, w dramatycznych okolicznościach zatrzymał go dopiero Tottenham.

 

Ziyech błyszczał, czarował, a dziś nie jest mu łatwo przyzwyczaić się do roli, której nie znał. Piłkarza, który musi walczyć o swoją pozycję. To chłopak o dość spokojnym usposobieniu, pokazujący wartość na boisku, niekoniecznie „harpagon”, który walczy o swoje rozpychając się łokciami w niełatwych realiach piłki na Wyspach szczególnie w klubie na takim poziomie jak Chelsea.

 

Ziyech jest indywidualistą, w Ajaksie często sam wybierał rozwiązania jakie uważał w danym momencie za stosowne. Tu jednak ramy są bardziej sztywne i taki artysta może mieć problem by się w nich utrzymać. Poza tym Tuchel przeszedł na ustawienie 1-3-4-2-1 z dwoma wahadłowymi, którzy opanowali skrzydła, a Ziyech najlepiej czuł się zawsze schodząc z bocznych sektorów do środka. Miejsca więc dla niego do końca nie ma. Magiczna lewa noga, z której Ajax korzystał najchętniej ustawiając Ziyecha na prawej flance z możliwością złamania akcji robiły furorę.  Tu jednak strategia jest trochę inna. Poza tym Tuchel wymaga tez zdecydowanej pracy w odbiorze, po stracie,  intensywnego biegania, w Holandii rola gwiazd jest jednak inna.

 

Zaledwie 17 meczów w Premier League, 1 gol i 3 asysty to kiepska rekomendacja. Nie poprawiają jej także dwa dodatkowe trafienia w Lidze Mistrzów. W ubiegłym sezonie, mimo, że ligę przerwano w marcu, a w pucharach Ajax też nic wielkiehgo nie zwojował uzbierał w 35 meczach 9 bramek i 20 kluczowych podań. W sezonie 18/19 tylko w Eredivisie zdobył 16 bramek. Dziś więcej goli od niego ma nawet środkowy obrońca Kurt Zouma.

 

Ziyech ma już 28 lat, długo dojrzewał do takiego transferu i kto wie, czy na ten ruch nie zdecydował się za późno, przecież ofert miał sporo już wcześniej, a Bayern rozważał go nawet jako jednego z następców duetu „Ribery-Robben”. Umiejętności i talentu w południowym Londynie na pewno nie postradał. Czy pokaże je w kluczowym momencie sezonu? Dziś pierwsza ku temu szansa.

Bożydar Iwanow, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie