Białoński: Piłkarska koncepcja Warta naśladowania
Bez bata i wrzasku Piotr Tworek potrafi konsekwentnie rozwijać grę zespołu, zbudowanego za drugi najniższy budżet w lidze. Ma wielkie wsparcie Łukasza Trałki, którego na emeryturę chciał wysłać Lech. Dziś nie tylko w Poznaniu Warta górą, choć w tym pięknym mieście gra tylko raz, gdy podejmuje ją „Kolejorz” – pisze szef Sport.Interia.pl Michał Białoński.
Beniaminek w sobotę całkiem zasłużenie pokonał w Krakowie Wisłę i zapewnił sobie utrzymanie. Tylko dwa punkty dzielą go od miejsca premiowanego grą o udział w pierwszym sezonie Ligi Konferencji. Wielbiciele krakowskiej piłki mogli odnieść wrażenie, że oto piłkarze pozamieniali się koszulkami, bo to Warta imponowała szybkimi wymianami podań na małej przestrzeni, nawet w polu karnym rywala, a drużyna z Krakowa bezradnie się temu przyglądała, trzymając kciuki, że Mateusz Lis może znowu obroni.
Jedni narzekają: „mamy za słaby skład”, jakby w momencie sprowadzania piłkarzy, zwłaszcza zagranicznych, słońce świeciło im oczy (są tacy, którzy twierdzą, że najbardziej oślepia blask mamony). Piotr Tworek w Warcie nie narzekał, tylko wziął na warsztat to, co ma i zbudował z tego całkiem nieźle grającą i jeszcze lepiej punktującą maszynkę.
Obroną dyryguje sprowadzony we wrześniu ubiegłego roku Rosjanin z fińskim paszportem Robert Ivanov, ale jest otoczony przez Polaków. W roli drugiego stopera rośnie przy nim 21-letni adept 1920 Mosina, który w wieku 12 lat przeniósł się do Warty Aleks Ławniczak. 23-letni wychowanek Unii Tarnów Jakub Kuzdra dzielnie radzi sobie na prawej obronie. Pochodzący z Jarocina 27-latek Jakub Kiełb pilnuje lewej defensywy, a w tym sezonie udało mu się zdobyć nawet bramkę.
Góral z Żywca Mateusz Kupczak imponuje zdrowiem w środku pola, ale największym spoiwem całego zespołu na murawie jest Łukasz Trałka. Niespełna dwa lata temu w Poznaniu przy Bułgarskiej uznali, że jest za słaby na projekt „wieki Lech”. Tymczasem w wieku 36 lat wychowanek Górki Ropczyce prezentuje się lepiej, zwłaszcza fizycznie, niż u schyłku kariery w „Kolejorzu”. Trałka nieźle rozgrywa, najlepiej w ekipie asystuje (wypracował sześć asyst).
ZOBACZ TAKŻE: Trzęsienie Ziemi w Monachium. Bayern straci kolejną legendę?
Odgrzebany w Chojniczance Mateusz Kuzimski zdobył siedem bramek. Spośród Polaków w całej lidze lepsi są tylko Kamil Biliński i Jakub Świerczok.
Gdy skazana na grę w roli gospodarza w Grodzisku Wielkopolskim Warta wkroczyła na piłkarskie salony, mało kto zwracał na nią uwagę. Identycznie jak na Tworka, który w środowisku piłkarskim zaszufladkowany był jako asystent. A to Bogusława Baniaka, a to Artura Płatka, Jarosława Araszkiewicza, Rafała Ulatowskiego, Leszka Ojrzyńskiego i Macieja Bartoszka. Pytanie, kto komu teraz powinien asystować?
Tak poukładana Warta, z właścicielem Bartłomiejem Farjaszewskim, nawiązuje do wspaniałych tradycji tego klubu. Przecież poznaniacy to zaledwie jeden z trzech w całej Ekstraklasie zespołów-założycieli ligi. Grali w jej premierowym sezonie w 1927 r. razem z Legią i Wisłą Kraków. Zdobyli mistrzostwo Polski w 1947 r., ale później już nie mieli powodów do radości. Aż do bieżących rozgrywek, w których zajmują szóste miejsce.
Najważniejsze, że klub hołduje pierwotnym wartościom – stawia na swoich. Ma tylko czterech obcokrajowców w szerokiej kadrze, zdecydowanie najmniej w całej lidze. Życzę ekipie z Drogi Dębińskiej, by uniknęła efektu zatrucia złotem, jakie zacznie wpływać do klubu od nadawcy telewizyjnego.
W Ekstraklasie panuje zgubny trend – im więcej w skarbcu, tym więcej bezsensownych transferów, które zjadają potencjał klubów.
Życzę też nie tylko Warcie, ale całej zawodowej piłce cierpliwości do trenerów. Obok sposobu, w jaki ostatnio zostali potraktowani Leszek Ojrzyński w Stali Mielec, Radosław Sobolewski w Wiśle Płock trudno przejść obojętnie. Już w Fortuna 1. Lidze ŁKS sparzył się na odprawieniu Wojciech Stawowego. Nowa miotła nie zadziałała. Z ostatnich pięciu meczów ełkaesiacy wygrali tylko jeden. Wymiana szkoleniowca na sześć kolejek przed końcem sezonu, jak to się stało w Płocku i Mielcu gwarantuje tylko dwie rzeczy: rozmycie odpowiedzialności i zaburzenie procesu szkoleniowego.
Przejdź na Polsatsport.pl