Magiera: Jastrzębie mistrzem, ale sezon może mieć dwóch zwycięzców
Siedemnaście lat czekali siatkarze z Jastrzębia Zdroju, aby ponownie sięgnąć po mistrzowski tytuł. Drugi raz w historii klubu. Pierwszy raz miał miejsce w 2004 roku po trzech finałowych starciach z AZS-em Olsztyn. Jastrzębianie występujący wówczas pod szyldem Ivettu Jastrzębie Borynia wygrali 3:0, 3:1 i 3:2. Dziś świętują złoto pod szyldem Jastrzębskiego Węgla. Przegrana ZAKSA wciąż ma jednak coś do wygrania. Ligę Mistrzów!
Za nic nie da się porównać tych dwóch tytułów, bo 17 lat to szmat czasu. Zmieniła się liga, w ogóle zmieniła się siatkówka. Jedno co w Jastrzębiu się nie zmieniło to osoba Leszka Dejewskiego, który jest prawdziwą legendą klubu ze Śląska. Przed laty był znakomitym siatkarzem, później trenerem, głównie asystentem. W 2004 roku współpracował z Igorem Prielożnym, w tym sezonie z Andreą Gardinim, a wcześniej z Lukiem Raynoldsem.
Tamto Jastrzębie i to Jastrzębie miało w składzie zawodników nieszablonowych i mocno charakternych, ot choćby Radosława Rybaka, Krzysztofa Wójcika, czy Piotra Gabrycha wtedy i teraz Jurija Gladyra, Tomasza Fornala czy Lucasa Kampę. Wielki wkład w sukces Jastrzębia mieli także zawodnicy, którzy jako rezerwowi musieli czekać na swoją szansę, a kiedy ja dostawali odgrywali pierwszoplanowe roku.
Tak było z Grzegorzem Pilarzem, który zmieniał Pawla Chudika i tak było z Jakubem Buckim, który pojawiał się w składzie w miejsce Mohhameda Al Hachdadiego. Nie pamiętam już, czy Grzegorz Pilarz otrzymał nagrodę MVP za tamten mecz w Olsztynie, na pewno otrzymał ją Bucki po niedzielnym meczu finałowym z ZAKS-ą.
ZOBACZ TAKŻE: Skrót oraz wywiady po meczu Jastrzębski Węgiel - Grupa Azoty ZAKSA
Czy mistrzostwo Jastrzębskiego Węgla jest niespodzianką? Dla wielu pewnie tak, a wszystko za sprawą gloryfikowania ZAKS-y, słuszne zresztą - niemniej gdyby rozłożyć na czynniki pierwsze pełne składy, to okazałoby się, że Jastrzębie było chyba najlepiej zbilansowanym zespołem spośród wszystkich, które przystąpiły do rywalizacji w PlusLidze w sezonie 2020/2021.
Dla Jastrzębskiego Węgla ogromne gratulacje! Dla ZAKS-y zaś życzenia. Zrobienia czegoś absolutnie wyjątkowego, czyli wygrania Ligi Mistrzów. Oczywiście mówimy o sporcie zawodowym i mistrzostwo kraju to zawsze priorytet, ale niewykluczone, że dla wielu siatkarzy z Kędzierzyna Koźla priorytetem stało się wygranie Champions League, co jest w ich przypadku zjawiskiem absolutnie naturalnym. Klub wielokrotnie był w swojej historii mistrzem kraju, oni w większości też, więc gdzieś tam ten fokus mógł się odłożyć w głowie na specjalnej półce.
Jedno jest pewne. W tym sezonie możemy mieć dwóch wielkich zwycięzców!