Nick Neal: Śląsk nie jest faworytem. Chcemy stać się częścią historii Legii
Nick Neal: Możemy stać się częścią historii Legii
Benjamin Didier-Urbaniak: Bardzo chcemy zdobyć ten medal
Koszykarze Legii Warszawa i WKS Śląska Wrocław rozpoczynają walkę o brązowy medal mistrzostw Polski. "Zieloni Kanonierzy" nie stali na podium od 52 lat, wrocławianie od 13, jedna z drużyn zakończy więc serię sezonów bez ligowej zdobyczy. W zasadniczej fazie obecnych rozgrywek Śląsk dwa razy wygrał z Legią, ale... - Nie oznacza to, że teraz jest faworytem. Jesteśmy pewni siebie i wiemy, że możemy pokonać rywali z Wrocławia - powiedział rozgrywający warszawskiej drużyny Nick Neal.
W rywalizacji do dwóch zwycięstw o brązowy medal powalczą drużyny, które w historii polskiej koszykówki odgrywały znaczące role, a teraz planują "powrót na salony". Śląsk aż 17 razy zdobywał mistrzostwo kraju, sześć razy był wicemistrzem, 14 razy zajmował trzecie miejsce. Legia zwyciężała siedmiokrotnie, cztery razy wywalczył srebrny medal, dwukrotnie brązowy.
Po latach posuchy zespoły z Warszawy i Wrocławia znów znalazły się w ligowej czołówce. WKS Śląsk zakończył fazę zasadniczą na czwartym miejscu, a w ćwierćfinale play-off pokonał 3-1 Trefla Sopot. Legia była druga, a w walce o półfinał wyeliminowała Kinga Szczecin. Także po czterech meczach. Później zapadła decyzja, że walka o finał oraz o spotkania o medale zostaną rozegrane w "bańce" w Ostrowie Wielkopolskim.
Dla warszawian nie była to dobra wiadomość. Nie dość, że nie mogli grać u siebie, to rywalizacja z Arged BMSlam Stalą nie odbywała się na terenie neutralnym, a właśnie w hali rywala. Własny parkiet to zawsze potężny atut w rękach gospodarza. Stal go wykorzystała, wygrała półfinałową rywalizację z Legią 3:0.
- Po półfinałach jesteśmy trochę rozczarowani, bo czuliśmy, że możemy dostać się do finału. Nie było tak, że rywale nas całkowicie zdominowali, choć wynik brzmi 0:3. Mieliśmy szansę na wygranie wszystkich tym meczów. Nie było takiej całkowitej dominacji, jakby się mogło wydawać. Jest rozczarowanie, bo czuliśmy, że jesteśmy drużyną lepszą. A gdybyśmy grali dwa pierwsze mecze w Warszawie, tak jak powinno być w play-offach, że drużyna lepsza w sezonie zasadniczym zyskuje przewagę parkietu, to ta seria wyglądałaby inaczej. Jednak skończyło się tak, jak się skończyło. Idziemy dalej - powiedział Neal.
ZOBACZ TAKŻE: Polski koszykarz zgłosił się do draftu NBA
Ostatni raz Legia zdobyła medal mistrzostw Polski w 1969 roku. Wywalczyła wtedy złoto, a Śląsk sięgnął wówczas po brąz. Później brakowało sukcesów, a stołeczna ekipa "snuła się" nawet po niskich klasach rozgrywek. Teraz koszykarze trenera Wojciech Kamińskiego przywracają klub na właściwe tory i chcą pisać chlubną historię.
- Jesteśmy świadomi, że zdobywając medal, możemy stać się częścią historii Legii. Nie chcemy jednak nakładać na siebie zbyt dużej presji. Myślę, że każdy w drużynie wie, jak ważne są te dwa kolejne zwycięstwa dla klubu i dla nas samych. Nie rozmawiamy o tym codziennie, ale jesteśmy tego świadomi. Chcemy, żeby nasi kibice byli szczęśliwi. Także wszyscy ludzie z klubu oraz my sami - zapewnia rozgrywający.
ZOBACZ TAKŻE: Zenit bez Ponitki wygrał mecz Euroligi w Barcelonie
W sezonie zasadniczym WKS Śląsk dwa razy pokonał Legię. U siebie dopiero po dogrywce 73:68, w Warszawie 69:67. To zdaniem Amerykanina nie ma teraz żadnego znaczenia.
- Czy Śląsk jest faworytem? Absolutnie nie! Wciąż jesteśmy pewni siebie i tego, że możemy ich ograć. Nie sądzę, by wrocławianie byli faworytami. Mogą natomiast nie wziąć nas zbyt serio, bo pokonali nas dwa razy. Jednak od czasu, kiedy z nimi przegraliśmy, staliśmy się lepszą drużyną. Lepiej rzucamy, mamy zawodników, którzy mogą grać daleko od kosza, a także pod nim. Wiem, że jesteśmy lepsi w defensywie, lepiej walczymy o zbiórki. Nie sądzę, żeby oni mieli jakieś przewagi, zdecydowanie nie - stanowczo stwierdził Neal.
Rywalizacja do dwóch zwycięstw rozpoczyna się w czwartek. Kolejne mecze zaplanowano na sobotę i - ewentualnie - niedzielę. Wszystkie spotkania o brązowy medal, oraz wszystkie starcia finału transmitować będziemy w sportowych kanałach Polsatu. Szczegółowy plan TUTAJ.
Przejdź na Polsatsport.pl