PKO BP Ekstraklasa: Raków Częstochowa zaliczył udany powrót na swój stadion
Powrót piłkarzy Rakowa na własny stadion, na którym nadal trwają prace budowlane, przyniósł im cenne zwycięstwo nad Śląskiem. Zwycięstwo, które przyszło jednak dopiero po ciężkiej, zaciętej walce.
W pierwszej połowie gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, gdzie dochodziło do wielu ostrych pojedynków, w których zawodnicy obydwu drużyn nie oszczędzali ani siebie ani rywali.
Sytuacji do zdobycia goli nie było zbyt wielu, a najlepsze miał Raków między 28. a 31. minutą. W dwóch przypadkach gospodarzom zabrakło wykończenia, zaś Igor Sapała z wolnego posłał piłkę tuż obok spojenia słupka i poprzeczki. Wrocławianie próbowali strzelać z dystansu, ale piłka przelatywała daleko od bramki Dominika Holca.
Zaraz po przerwie idealnej okazji dla gości nie wykorzystał Dino Stiglec, który z bliska strzelił wysoko ponad bramką. Tymczasem w 48. minucie po rzucie rożnym egzekwowanym przez Marcina Cebulę wrocławianie zbyt blisko wybili piłkę z własnego pola karnego i doszedł o niej Vladislavs Gutkovskis, podał do wprowadzonego na boisko Davida Tijanica. Ten mocnym strzałem z 15 metrów pokonał Michała Szromnika.
ZOBACZ TAKŻE: Co musi się stać, by Legia już w niedzielę została mistrzem Polski?
Śląsk od tego momentu odważniej zaatakował, ale jednocześnie narażał się na groźne kontrataki gospodarzy. W 63. minucie Raków powinien prowadzić 2:0 po rajdzie Gutkovskisa, ale Łotysz w sytuacji sam na sam ze Szromnikiem przerzucił piłkę nad nim, ale i nad bramką.
W 65. minucie dogodnej sytuacji nie wykorzystał też Tijanic. Piłka wylądowała na aucie bramkowym. W 73. minucie wrocławskim obrońcom uciekł Jakub Arak, którego tuż przed polem karnym Śląska sfaulował Konrad Poprawa. Stoper Śląska za tę interwencję zobaczył czerwoną kartką, a Ivan Lopez z rzutu wolnego trafił w mur. Drugiego gola Raków uzyskał dopiero w 85. minucie po kolejnym kontrataku i podaniu Lopeza do Cebuli, który z lewej strony wbiegł na pole karne gości i z bliska skierował piłkę do siatki.
W czasie doliczonym przez sędziego bliski uzyskania trzeciego trafienia był jeszcze Kamil Piątkowski, ale piłka po jego uderzeniu głową poszybowała nad poprzeczką. Dzięki temu zwycięstwu Raków umocnił się na trzeciej pozycji w tabeli i jest bliski zajęcia miejsca w pierwszej trójce.
Raków Częstochowa - Śląsk Wrocław 2:0 (0:0)
Bramki: David Tijanic 48, Marcin Cebula 85
Raków Częstochowa: Dominik Holec - Kamil Piątkowski, Andrzej Niewulis, Zoran Arsenic - Fran Tudor, Igor Sapała (46. David Tijanic), Ben Lederman (63. Petr Schwarz), Patryk Kun, Marcin Cebula (87. Piotr Malinowski), Mateusz Wdowiak (71. Ivan Lopez Alvarez) - Vladislavs Gutkovskis (71. Jakub Arak)
Śląsk Wrocław: Michał Szromnik - Łukasz Bejger, Konrad Poprawa, Israel Puerto - Patryk Janasik, Szymon Lewkot (60. Rafał Makowski), Krzysztof Mączyński, Dino Stiglec (68. Marcel Zylla), Robert Pich (81. Bartłomiej Pawłowski), Mateusz Praszelik (60. Waldemar Sobota) - Fabian Piasecki (60. Erik Exposito)
Żółte kartki: Ben Lederman, Kamil Piątkowski - Fabian Piasecki, Israel Puerto.
Czerwona kartka: Konrad Poprawa
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Przejdź na Polsatsport.pl