Łukasz Jurkowski: Wchodzimy z Pudzianem do klatki, żeby zrobić sobie krzywdę
Podczas KSW 61 dojdzie do hitowego starcia dwóch gwiazd polskiego MMA. Mariusz Pudzianowski skrzyżuje rękawice z Łukaszem Jurkowskim. Pojedynek będzie main eventem następnej gali KSW, do której dojdzie 5 czerwca w gdańskim Teatrze Szekspirowskim. - To jest biznes. Wchodzimy z Pudzianem do klatki, żeby zrobić sobie krzywdę, a po walce wygrany stawia wódkę. Tak jesteśmy umówieni i tak będzie - zapewnia Łukasz Jurkowski.
Igor Marczak: Pomysł, który padł na poprzedniej gali KSW, staje się faktem. Na poprzedniej gali chciałeś z biegu wskoczyć i zawalczyć z Mariuszem Pudzianowskim, a teraz ta walka naprawdę się odbędzie.
ZOBACZ TAKŻE: KSW 61: Mariusz Pudzianowski i Łukasz Jurkowski zmierzą się w walce wieczoru
Łukasz Jurkowski: No będzie. temat sam się podchwycił. KSW wykonało do mnie telefon, czy jestem zainteresowany takim pojedynkiem. Walka z Mariuszem Pudzianowskim to walka, której się nie odmawia. Żaden zawodnik w zbliżonej kategorii wagowej, nigdy nie odmówiłby starcia z Mariuszem, więc robimy to.
Czyli to nie ty wykonałeś telefon?
Nie. Martin Lewandowski zadzwonił do mnie, czy jestem zainteresowany. Ja powiedziałem, że oczywiście jak najbardziej. Fajnie i szybko poszło. Właściwie w parę dni mieliśmy dogadany pojedynek i zamknięty temat.
Obaj trenujecie w WCA i można was spotkać na tej samej macie.
Nie róbmy z tego wielkiego dramatu, bo my z Mariuszem znamy się doskonale od wielu lat. Wiele rund ze sobą przesparowaliśmy na przestrzeni ostatnich lat. Trenujemy na tej samej macie, mając różnych trenerów. Teraz w związku z walką dogadaliśmy się tak, żeby na siebie po prostu nie wpadać. To jest biznes, a my jesteśmy profesjonalistami. Mówi to Mariusz i mówię to ja. Powiedzieliśmy, że wchodzimy do klatki, żeby zrobić sobie krzywdę. Niech któryś z nas wygra przez nokaut, a najlepiej ciężki. A po walce, jak już jeden z nas się obudzi, to wygrany stawia mu wódkę. To jest już umówione i tak będzie. To jest biznes.
Przejdź na Polsatsport.pl