Wichniarek: Nagelsamann w Bayernie to początek nowej ery
Jeszcze niedawno 33-latek mówił, że nigdzie się z RB Lipsk nie wybiera, a po kilku tygodniach jednak podpisał 5-letnią umowę z aktualnym mistrzem Niemiec. To kolejny w krótkim czasie transfer trenera Bundesligi, bo przed Nagelsmannem barwy klubowe zmienił Marco Rose (za mln euro z Gladbach do BVB) oraz Adi Hütter (za 7,5 mln euro z Frankfurtu do Gladbach).
Już te kwoty wydawały się wysokie w kontekście transferów trenerskich, ale to co zrobił Bayern to „Weltklasse”. Monachijczycy będą musieli zapłacić za Juliana Nagelsmanna klubowi z Lipska do 25 milionów euro. Od razu nasuwa się pytanie o zasadność takiej decyzji. Czy warto było wszczynać wojnę na lini Flick- Salihamidzič? A może było to celowe działanie, aby w momencie wakatu na stanowisku selekcjonera reprezentacji Niemiec (Joachim Löw rezygnuje z prowadzenia drużyny narodowej po tegorocznych ME i 14 latach owocnej pracy na tym stanowisku) pozbyć się krnąbrnego, mającego swoje zdanie Hansiego Flicka?
Odpowiedzi na te pytania nigdy nie poznamy, ale jak znam Bayern to działania monachijaczyków nigdy nie są przypadkowe. To zawsze jest plan, który był jest i będzie skrupulatnie realizowany przez najlepszy klub w Niemczech. Transfer Nagelsamanna to początek nowej ery w klubie Roberta Lewandowskiego. Do tej pory Bayern osłabiał konkurencję, wykupując lub przejmując za darmo (Lewy) najlepszych zawodników grających w Bundeslidze. Teraz nadszedł czas, aby osłabić klub deptający po piętach Bayernowi, odkupując trenera, którego wszyscy uważają za najzdolniejszego jaki kiedykolwiek pojawił się w Bundeslidze.
ZOBACZ TAKŻE: Kibice wracają na trybuny, rząd podał datę!
Przypominam sobie słowa Uliego Höenesa: „patrząc na Dortmund jest mi ich żal, bo piłkarze, którzy do nich przychodzą, traktują ten klub tylko jako kolejny krok przybliżający ich do Bayernu Moanachium - klubu, w którym będą zdobywać tytułu i trofea”.
Ekscentryczny w swoich wypowiedziach wieloletni dyr. sportowy Bawarczyków wbił lekką szpileczkę Borusii Dortmund. Jednak w tych słowach zawarło się DNA klubu z Monachium, które pozwoli im w tym sezonie zdobyć po raz dziewiąty z rzędu mistrzostwo Niemiec. Wykupując Nagelsmanna, mając pewność, że Flick przejmie reprezentację, wiedzą, że trudno będzie znaleźć klubowi z Lipska adekwatnie dobrego następcę.
Na pewno nowy trener Bayernu Monachium ma ogromny potencjał, o czym świadczy fakt, że rok temu wielki Real Madryt był nim zainteresowany. Wtedy 33 latek odmówił argumentując, że aby być trenerem najlepszego klubu na świecie trzeba być najlepszym trenerem, a on takim się jeszcze nie czuje. To pokazało jak twardo po ziemi stąpa młody Niemiec i ile pozytywnej arogancji posiada, aby odmówić takiemu klubowi.
To też jednak pokazuje, że zna swoją wartość i wie, że ciężka, mozolna i codzienna praca pozwoli mu w przyszłości otrzymać jeszcze raz ofertę od „Królewskich”. Teraz otrzymuje szansę w Bayernie, gdzie dostał aż 5 letnią umowę, co jest również ewenementem w tej branży. To jednak pokazuje, że zarządzający klubem chcą dać mu czas i zaufanie, które na pewno będzie mu potrzebne.
Również zaufanie szatni będzie w przypadku tego „małolata” bardzo istotne, bo wiemy jak mocne i niejednokrotnie ciężkie charaktery w niej są. Spalił się na relacjach z zawodnikami Niko Kovač, któremu zabrakło wyczucia i chemii w kontaktach z liderami. Jego następca Hansi Flick wyciągnął wnioski i efekty tego mogliśmy widzieć przez ostanie 1,5 roku będące najlepszym okresem w historii.
Czy Julian Nagelsamnn ma wystarczający warsztat trenerski, charyzmę i doświadczenie, aby poradzić sobie w Moanachium? Miasto już zna, ale tą niebieską część, gdzie swoje mecze rozgrywa TSV 1860, czy FC Augsburg, gdzie zaczynał swoją karierę piłkarską. Niestety, wczesna kontuzja nie pozwoliła mu na kontynuowanie gry i w wieku lat 21 zaczął pracę najpierw jako skaut, a później jako asystent trenerów i trener grup młodzieżowych.
Z TSV 1860 Moanachium trafił do Hoffenheim, gdzie bardzo szybko piął się po szczeblach trenerskiej kariery. Od sezonu 10/11 do 15/16 trenował młodzież, a w sezonie 15/16, w lutym zastąpił na stanowisku pierwszego trenera Markusa Gisdola. Miał zaledwie 29 lat, ale to nie przeszkodziło mu wejść „z buta” do świata dorosłych i świata trenerskich wyjadaczy.
To był początek świetnej kariery młodego Nagelsmanna. Został najmłodszym trenerem w historii Bundesligi. Po 3,5 roku owocnej pracy z TSG Hoffenheim został trenerem RB Lipsk. Został twarzą projekty Red Bulla, mającego na celu detronizację Bayernu Monachium. Okres spędzony w Lipsku to również sukces, a zwieńczeniem tej pracy był zeszłoroczny półfinał Ligi Mistrzów, tegoroczny ćwierćfinał. Nie udało się co prawda zdetronizować Monachijczyków, ale stanie się drugą siłą niemieckiej piłki to również ogromy sukces.
Teraz wraca do Bawarii z której pochodzi, aby zapoczątkować nową, jeszcze lepszą erę klubu i swoją. Musi zacząć zdobywać trofea, bo oprócz młodzieżowego mistrzostwa z Hoffenheim jego gablota z pucharami świeci pustkami. Poprzeczka jest zawieszona wysoko, bo odpadanie w półfinale lub bycie drugim nikogo w Bayernie nie zadowoli, a Hansi Flick poprzeczkę zawiesił wysoko, bardzo wysoko!!!
Na pewno ofensywny styl jaki preferuje nowy nabytek Bawarczyków, różnorodność ustawień taktycznych oraz chęć ciężkiej pracy, również nad samym sobą, pozwala przypuszczać, że ten projekt może się udać. Słowa wypowiedziane przez Nagelsmanna dwa dni temu „jestem szczęśliwy w Lipsku, ale w Bayernie będę jeszcze trochę bardziej szczęśliwy” są, mam nadzieje początkiem owocnej współpracy i mam nadzieję, że nie tylko nowy trener będzie w Monachium szczęśliwy.
Przejdź na Polsatsport.pl