Kołtoń: Nagelsmann, czyli hit transferowy rynku trenerów!
To niesamowite, co dzieje się w Bundeslidze. Zawsze dochodziło do zmian trenerów, jak to w świecie piłki. Jednak nie było jeszcze takiej sytuacji, żeby aż trzech trenerów zostało kupionych przez konkurencję w odstępnie kilku tygodni. Hitem transferowym trenerów jest Julian Nagelsmann, który za ponad 20 milionów euro przechodzi z RB Leizpig do Bayernu Monachium.
To zresztą przypomina domino. Bo zaczęło się od Marco Rose, który za 5 milionów euro – taką miał klauzulę w kontrakcie – zamienił Borussię Moenchengladbach na Borussię Dortmund. Moenchengladbach to również atrakcyjne miejsce pracy i tam postanowił zakotwiczyć Adi Huetter, który dotychczas prowadził Eintracht Frankfurt. Kosztowało to Gladbach 7,5 miliona euro. Jednak wydarzeniem tygodnia jest transfer Juliana Nagelsmanna z RB Leipzig do Bayernu Monachium. Oficjalnej kwoty nie podano. Różne niemieckie źródła wymieniają 20, a nawet 25 milionów euro. Szef RB, Oliver Mintzlaff o krążącej początkowo sumie, powiedział wyraźnie: „Za 23 miliony euro na pewno byśmy nie oddali Nagelsmanna”. Czyli jednak więcej...
To najwyższa suma w historii piłki nożnej. Co ciekawe karuzela trenerska w Niemczech kręci się w najlepsze. Jeszcze niedawno Borussia Dortmund chcąc zatrudnić Petera Bosza, musiała zapłacić za Holendra 5 milionów euro. Teraz ten trener stracił posadę w Bayerze Leverkusen, a jego tymczasowym następcą jest Hannes Wolf. W siedmiu czołowych klubach Bundesligi do zmiany dojdzie na pewno w sześciu, licząc Leverkusen. A może to się zdarzy we wszystkich siedmiu klubach?!? Bo Oliver Glasner nie dogaduje się z dyrektorem sportowym Wolfsburga, Joergem Schmadtke. To podobny przypadek, jakiego świadkami byliśmy w Bayernie, gdzie Hansi Flick nie potrafił znaleźć wspólnego języka z dyrektorem sportowym, Hasanem Salihamidzicem.
Na pewno fakt, że Borussia ta z Dortmundu nie wahała się wyłożyć 5 milionów euro, a ta z Gladbach nawet 7,5 miliona euro, a Bayern ponad 20 milionów euro na Rose, Huettera i Nagelsmanna, świadczy o rosnącnej pozycji trenerów. To szkoleniowcy często decydują o jakości futbolu prezentowanego przez poszczególne drużyny, a na pewno zawsze, czy dany zespół ma sukces, czy nie. „Wręcz jest to logiczne, że ich wartość – także transferowa – wzrosła. I że sami często chcą planować ścieżkę swojej kariery” - pisze „Sueddeutsche Zeitung”, a zarazem komentuje całe zjawisko następująco: „To wolny rynek trenerskich transferów”. I dodaje: „Trenerzy coraz częściej chcą coraz większych kompetencji. Pytanie, czy słusznie, skoro na pierwszym lepszym zakręcie historii chcą opuścić klub, często wpisując sumę odstępnego, która im to umożliwia?”. Tak czy inaczej - coś czuję, że rynek transferowy trenerów dopiero się rozkręca...
Przejdź na Polsatsport.pl